Stephen Thompson swoją kolejną walkę stoczy 18 czerwca na UFC Fight Night 89, a jego rywalem będzie Rory MacDonald. Zobaczmy, co mówi o tej walce „Wonderboy”.
Thompson początkowo jak sam przyznał, nie był zachwycony tym, że nie dostał walki z mistrzem wagi półśredniej Robbie Lawlerem. Stephen nie ma jednak na co narzekać, ponieważ jego rywalem będzie również zawodnik z samego szczytu. Co prawda Thompson starał się za każdym razem unikać walki z Rorym MacDonaldem, ale tylko ze względu na to, że obaj traktują się jak bracia. Pozostało im to jeszcze z czasów wspólnych treningów w TriStar Gym.
W rozmowie z UFC.com Thompson powiedział, że odstawia te wszystkie rzeczy na bok i koncentruje się na biznesie. Dodaje też, że tego dnia czyli 18 czerwca, obaj nie będą mieli problemu, by bić się po twarzach.
„Tak naprawdę, to nigdy nie chciałem walczyć z Rorym, ponieważ razem trenowaliśmy, znamy się od długiego czasu, spędziliśmy wiele lat w Tristar z trenerem Firasem Zahabi i Georgesem St-Pierre. To jedna rzecz, której unikałem, ale czasami musisz to zrobić. Minęło kilka lat od mojego ostatniego treningu tam, ale nasze drogi wiele razy się krzyżowały – wychodziliśmy gdzieś razem, rozmawialiśmy. Dla mnie to jest jak walka z bratem. Mam dwóch braci i razem walczymy ze sobą cały czas. Obaj wiemy, że to jest biznes i będziemy kumplami przed i po walce, ale teraz będziemy bić się po twarzach.”
Stephen Thompson ma za sobą serię sześciu zwycięstw włączając w to wygraną z byłym mistrzem Johnym Hendricksem. Tymczasem Rory MacDonald wraca do akcji po niesamowitej i brutalnej choć przegranej wojnie z mistrzem Robbie Lawlerem.