Mauler o problemach z motywacją.
We wrześniu 2013r. Alexander Gustafsson (16-4, 8-4 w UFC, #3 w rankingu UFC) stoczył z Jonem Jonesem (21-1, 15-1 w UFC, #1 w rankingu UFC) niezapomniany bój zakończony decyzją sędziów na korzyść Amerykanina. Później Szwed z pewnymi problemami, ale rozprawił się z Jimim Manuwą (15-2, 4-2 w UFC, #9 w rankingu UFC) by następnie niespodziewanie przegrać z Anthonym Johnsonem (21-5, 12-5 w UFC, #2 w rankingu UFC) przed własną publicznością. Po tej porażce Mauler myślał nawet o zakończeniu kariery, postanowił jednak wrócić i na UFC 192 po raz kolejny zawalczył o mistrzowski tytuł, tym razem przegrał z Danielem Cormierem (17-1, 6-1 w UFC) przez niejednogłośną decyzję.
Trzy przegrane w czterech ostatnich walkach miały olbrzymi wpływ na psychikę Szweda.
Po prostu czuję, że mam duże problemy z motywacją. To przychodzi od czasu do czasu. Czasem są lepsze dni a czasem trochę gorsze.
Było coraz gorzej, traciłem radość z treningów i motywację. Jeśli tylko trenujesz dlatego, że masz trenować to nie jest to właściwy powód. Nie zawsze czuję się dobrze na treningu.
Pomimo problemów Alexander nie zamierza kończyć kariery.
Trudno jest z dnia na dzień będąc jednym z najlepszych zawodników na świecie przestać robić to co kochasz. Jestem wojownikiem i to jest to, po co żyję. Zakończenie tego nie jest opcją gdy wyłożysz karty na stół. To tylko emocje, uczucia. To jest to z czym musisz walczyć co dzień będąc sportowcem.
Gustafsson zapewnił, że w tym roku stoczy kolejną walkę.
Po jaką cholerę Dana White dał mu walke o pas po ciężkiej przegranej (!) we własnym kraju to ja kuźwa nie mam pojęcia. Zdaje sobie sprawę, ze Guss miał szanse wygrać z Cormierem, ale to coś pop*erdolonego aby tak narażać zdrowie psychiczne i fizyczne zawodnika.
To jest biznes dla Dany na początku, wiec promuje to co kibice chcą ogladac i za co zaplaca. Na dalszy plan schodzi zdrowie psychiczne zawodnika. Moza Mauler czul się psychicznie dobrze i uwazal, ze da rade. Wyszlo jak wszyscy wiemy.