Wiemy już, że B.J. Penn zapowiedział powrót do Oktagonu i chce jeszcze raz zdobyć tytuł, a ma mu w tym pomóc Greg Jackson.
Nie wszyscy są jednak optymistycznie nastawieni do tego pomysłu jak na przykład Chad Mendes, który zwraca uwagę na ostatnią walkę Penna z Frankie Edgarem.
„Nie, B.J. po prostu nie. Myślę, że dla wielu ludzi on pozostał takim samym człowiekiem i nie mówię tego ponieważ go znam, a to wszystko są spekulacje, ale trudno jest tym wszystkim ludziom o tym zapomnieć. Czas przemija, ale to nie jest tak, że on został zapomniany, jemu chyba brakuje tej uwagi jaką miał w Oktagonie. Nie wyobrażam sobie, że to może być spowodowane sytuacją finansową, ale nigdy nie wiadomo. (Przekleństwo) on był mistrzem, był świetny i jest legendą tego sportu. Pewien czas musi nadejść. Nie chciałbym jak ten facet obrywa. On jest coraz starszy, a ten sport jest brutalny – nie tylko w samych walkach, ale także podczas obozów treningowych. Wydaje mi się, że podczas tych obozów treningowych doznajemy więcej uszczerbku na zdrowiu niż podczas przebywania w Oktagonie. Jeśli miał być to ten czas, to jest to ten czas.”
Penn podkreśla, że jego walka powrotna została już zakontraktowana, ale nie zdradza dalszych szczegółów w tym także tego z kim miałby zawalczyć i czy faktycznie byłby to piórkowy Nik Lentz. Lentz ma na pieńku z Pennem 2014 roku, kiedy pojawił się konflikt dotyczący porad dietetycznych.
głupia gąska sama zarobiła KO w 2 ostatnich walkach a krytykuje Penna….
coś słabo przetłumaczone, bo tekst się za bardzo kupy nie trzyma…