Maverick pewny siebie przed jutrzejszą walką.
Michael Chiesa (12-2, 5-2 w UFC) ma za sobą 7 walk w największej organizacji MMA na świecie. Już jutro stanie do kolejnego boju, na UFC Fight Night 80 jego przeciwnikiem będzie Jim Miller (25-6 1 NC, 14-5 1 NC w UFC, #14 w rankingu UFC). 27-letni Amerykanin uważa, że będzie to początek jego drogi do topowej piątki kategorii lekkiej UFC.
To jest to, zaczynam mój bieg. To zaczyna się teraz. Jim jest na 14 miejscu w rankingu. Idę wszędzie i do góry. Przed końcem 2016r., przysięgam na Boga, będę w TOP5. Nie ma znaczenia czego to będzie wymagać, to zaczyna się od Jima. Mam sporo szacunku do każdego zawodnika w dywizji, ale nie zatrzymacie mnie. To jest mój czas.
On jest twardy. Tak jak mówiłem, mam wiele szacunku dla niego i wszystkich zawodników w dywizji, ale czuję, że jestem najlepszy na świecie. Trenuję z najlepszymi na świecie. Radzę sobie dobrze i świetnie się przygotowuję. Pomyśl o tym: ja kończę każdą walkę. A jeśli nie kończę i dochodzi do decyzji to wygrywam rundy po 10-8. Jak dużo zawodników w wadze lekkiej znacie, takich którzy mają walki, w których dostali dwie rundy po 10-8? Pomyśl o tym. Jestem zwycięzcą. Mam zamiar po prostu wyjść i udowodnić to w czwartek.
Chiesa odniósł się także do sytuacji jaka miała miejsce w związku z kręceniem vlogów Embedded. Michael i Jim zostali w nich całkowicie pominięci a całą uwagę poświecono bohaterkom walki wieczoru, Sage’owi Northcuttowi oraz Cody’emu Pfisterowi.
Walka Chiesa vs. Miller będzie co-main eventem jutrzejszej gali UFC Fight Night 80.