Po pięciu latach Keith Jardine (15-8-1) jest zmuszony opuścić UFC. W ostatnim w swoim pojedynku podczas jedenastego finału TUF’a zawodnik z teamu Grega Jacksona przegrał przez decyzję z Mattem Hamillem. Była to jednocześnie czwarta z rzędu porażka tego zawodnika.
Początek i koniec Jardine’a w UFC to finały The Ultimate Fighter, Keith bowiem debiutował podczas drugiej edycji tego programu. Do największych zwycięstw w jego karierze można zaliczyć pojedynki z Forrestem Gryffinem, Chuckiem Liddellem oraz Brandonem Verą. Niestety na tym kończy się lista ważniejszych wygranych. Jardine przegrywał za to z Baderem, Thiago oraz Wanderleiem Silvą, Rampagem oraz Bonnarem.
Oprócz niego UFC opuści także David Loiseau, który co jakiś czas znika i pojawia się w UFC. „The Crow” debiutował na UFC 42, następne powroty to gale UFC 51, UFC 97, oraz ostatnia gala UFC 115. Kanadyjczyk w organizacji braci Ferrita stoczył łącznie dziewięć pojedynków, z czego przegrał aż pięć.
Szkoda… :/
Z Kimbo też za szybko się pożegnali.
szkoda chlopa, widac bylo w walce z Hamillem, ze dal z siebie wszystko…
szkoda nie szkoda, 4 porazki z rzedu mowia same za siebie, a w kolejce do podpisania kontraktu jest masa dobrze zapowiadajacych sie mlodych fighterow.
Kimbo był słaby to poleciał. Co zrobił z nim Big Country hehehe sobie obczajcie:)
czemu pisza tak ze wyrzucony?? ladniej zabrzmi ze podziekowali mu za wspolprace:)ahahahahah
Pan White się nie cacka z zawodnikami. 4 przegrane pod rząd i do widzenia bo na twoje miejsce jest dziesięciu którzy sikają po kolanach aby się dostać do UFC. A sprawa Kimbo haha no koleś pokazał się w pierwszej walce niema co, walczył jak amator co tam amator gorzej od pudziana 🙂 pozdrawiam