Andrei Arlovski walczył z Travisem Brownem pomimo kontuzji nogi

sherdog.com
sherdog.com

Okazuje się, że wczoraj Białorusin walczył nie tylko z rywalem.

Wczorajsza walka pomiędzy Andreiem Arlovskim (24-10 1 NC, 13-4 w UFC, #8 w rankingu UFC) i Travisem Brownem (17-3-1, 8-3-1 w UFC, #3 w rankingu UFC) przyniosła sporo emocji. Od początku zawodnicy wymieniali ciężkie ciosy i nawzajem posyłali się na deski, ostatecznie przez TKO zwyciężył Arlovski.

Po walce Andrei przyznał, że wyszedł do walki pomimo kontuzji łydki.

Doznałem kontuzji nogi podczas mojego ostatniego treningu w czwartek. Skończyliśmy trening i ja powiedziałem mojemu trenerowi, że chcę zrobić jeszcze jedną rundę tylko po to by przetestować moje reakcje. Poruszaliśmy się i on uderzył mnie w goleń od wewnątrz, ja trochę zmiękłem, zatańczyłem na nogach i poczułem coś w mojej nodze. Myślałem, że mój trener kopnął mnie jeszcze raz, więc zapytałem go a on odpowiedział przecząco. Naprawdę nie wiem jak to się stało ale lekarze UFC byli tam od razu i zadbali o mnie. Jestem naprawdę wdzięczny za opiekę, którą mnie otoczyli.

Za swój wczorajszy występ Arlovski zainkasował 50 000 bonusu za udział w walce wieczoru. Dla Białorusina jest to trzecia wygrana w UFC od czasu ponownego zakontraktowania przez amerykańską organizację.

5 thoughts on “Andrei Arlovski walczył z Travisem Brownem pomimo kontuzji nogi

  1. Jeżeli Arlovsky może namieszać to mogliby namieszać również jego pogromcy Sergei Kharitonov i Brett Rogers. Ciekawe gdzie oni teraz są i dlaczego nie w UFC.

    Waga ciężka UFC jest słabsza niż kiedykolwiek.

  2. To że wymienieni zawodnicy kiedyś pokonali Andreia nie oznacza że w chwili obecnej było by tak samo, Arlowski poszedł zdecydowanie do góry jeśli chodzi o umiejętności oni zdecydowanie w dół i dlatego nie walczą w UFC.
    Mówisz że waga ciężka jest słaba, a znasz takich zawodników jak:
    1. Cain Valazquez.
    2. Junior dos Santos.
    3. Fabricio Werdum.
    4. Stipie Mioicic.
    5. Alistair Overeem.
    6. Mark Hunt.
    Oni walczą w UFC.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *