Jeszcze w pełni nie opadł kurz po sobotniej, polskiej gali a już w najbliższy weekend odbędzie się kolejny event amerykańskiego promotora. Z racji mocnej rozpiski powracamy dzisiaj w szerszym wydaniu. Co myślicie o poniższych kursach?
Kursy bukmacherskie prezentują się następująco:
*kursy pochodzą ze strony betsafe.com pobrane dnia 15.04 ok. godziny 13
Jako pierwszej przyjrzymy się walce w wadze średniej pomiędzy Lyoto Machidą i Lukem Rockholdem.
Doświadczenie. W tym zestawieniu zawodnikiem starszym jest Smok – Brazylijczyk ma już 36 lat podczas gdy Amerykanin jest o 6 lat młodszy. Lyoto rozpoczął zawodową karierę w 2003r. i stoczył 27 walk, z których 22 wygrał. Co ważne, już 19 walk stoczył w największej organizacji MMA na świecie. Rockhold debiutował w 2007r., od tamtej pory walczył 15 razy 13-krotnie pokonując rywali, w tym 11 razy przed czasem.
Warunki fizyczne. Przewaga warunków fizycznych będzie po stronie Luke’a, który jest 6cm wyższy i dysponuje 8cm przewagą zasięgu ramion.
Stójka. Obaj zawodnicy walczą z odwrotnej pozycji. Lyoto przeważnie nie trzyma gardy stojąc z charakterystycznie odchyloną do tyłu głową. Machida jest zawodnikiem niezwykle dynamicznym, dobrze uderza pięściami, świetnie korzysta z ciosów prostych, bije je z pełną mocą (gif.1. gif.2.) zwłaszcza gdy nadarza się okazja do skontrowania szarży rywala (gif.3). Brazylijczyk dysponuje świetnymi kopnięciami, uderzenia kolanami (gif.4.), middle-kicki (gif.5.), high-kicki czy fronty nie są niczym niespotykanym w jego arsenale. Kopnięciami nokautował takich zawodników jak Randy Couture (gif.6.) czy Mark Munoz (gif.7). Dodatkowo Lyoto dobrze unika ciosów i dysponuje dobrą pracą nóg, w walce lubi mieć dużo miejsca. Rockhold to niemal wzór pod względem taktycznego rozgrywania walk, Luke wie kiedy inicjować klincz a kiedy iść za ciosem. W płaszczyźnie kickbokserskiej korzysta ze swoich naprawdę dobrych warunków fizycznych, dobrze uderza pięściami, dysponuje mocnymi kopnięciami (gif.8. gif.9. gif.10.) ale pamięta także o defensywie. Jest silny fizycznie i ma mocną szczękę. Uwielbia walczyć w klinczu, w którym ochoczo korzysta z kolan.
Zapasy/BJJ. Machida najczęściej obala poprzez wycięcia z klinczu, robi to w tempo i niejednokrotnie w sposób zaskakujący dla przeciwników (gif.11.). Dzięki świetnej pracy nóg i kontroli dystansu broni znaczną większość prób obaleń ze strony przeciwników. Nie wiele można zarzucić także jego obronie przed poddaniami, przegrana z Jonem Jonesem wielkiej hańby Brazylijczykowi nie przynosi. Nieco gorzej jest z parterową ofensywą, nie przypadkowo Lyoto ostatni raz zwyciężył przez poddanie ponad 7 lat temu (gif.12.). Z drugiej strony mamy Luke’a, którego parter jest na najwyższym poziomie (wszak przewalczył on 5 rund z samym Jacare, przewalczył i wygrał), Smok będzie musiał naprawdę uważać gdy walka trafi na ziemię. Rockhold lubi być z góry, wtedy obija przeciwnika i dąży do poddań, także tych mniej konwencjonalnych (odwrócony trójkąt z kimurą gif.13., jednoręka gilotyna gif.14.). Podobnie jak Brazylijczyk, zawodnik AKA bardzo dobrze broni się przed próbami sprowadzeń.
Kondycja. Obaj zawodnicy dysponują świetną kondycją, walczyli już na 25 minutowych dystansach.
Bukmacherzy faworyzują Amerykanina płacąc za jego zwycięstwo 1,70. To dobra propozycja. Machida aby wygrać tę walkę musiałby znokautować Rockholda. Luke może wypunktować Brazylijczyka kontrolując go w klinczu lub też obalając i pracując z góry, Rockhold może także zakończyć walkę przez poddanie lub ciosy z góry.
Przenosimy się na kartę wstępną aby przyjrzeć się walce Ovince’a St. Preuxa z Patrickiem Cumminsem.
Obaj Amerykanie nie są już zawodnikami młodymi, Ovince ma 32 a Patrick 34 lata. St. Preux wcześniej, bo w 2008r. rozpoczął zawodową karierę i ma na koncie 23 pojedynki z czego 17 wygrał. Cummins walczy od 2010r. i stoczył 8 walk w tym 7 wygranych.
Nieco lepszymi warunkami fizycznymi dysponuje St. Preux.
OSP walczy z odwrotnej pozycji. Jest eksplozywny, w swoje uderzenia wkłada dużo siły (gif.15. gif.16.) jednak w większości są to obszerne, łatwe do wychwycenia ciosy. St. Preux dobrze i często kopie, zwłaszcza na tułów, nie zapomina także o uderzeniach kolanami. W płaszczyźnie stójkowej powinien mieć znaczącą przewagę nad mechanicznym i schematycznym Cumminsem. Tak naprawdę ciężko znaleźć czysto stójkowy aspekt umiejętności Patricka zasługujący na istotne wyróżnienie, czasem zdarza mu się mocno kopnąć lub uderzyć prostym.
St. Preux z góry to ogromne zagrożenie. Amerykanin wykorzystuje swoją siłę i wagę do kontrolowania rywali i zaprzęga do działania ciężkie g’n’p. Aktywnie szuka poddań, często odwołuje się do mniej popularnych technik jak duszenie barkiem (którym udusił Nikitę Krylova gif.17.) czy uciskówka na łydkę ( którą poddał Ombeya Mobleya, próbował tej techniki też w innych walkach). Uzupełnieniem parterowych poczynań Amerykanina są przyzwoite zapasy, tak ofensywne jak i defensywne. Głównym orężem Patricka w klatce są zapasy, 34-latek nieustannie do nich dąży często bez jakiejkolwiek zasłony dymnej w postaci ciosów mających odwrócić uwagę przeciwnika co czyni go zawodnikiem bardzo przewidywalnym. Jeśli już obali, kontroluje z góry i zadaje dużo ciosów. Nie jest zbytnio zainteresowany poddaniami a i jego parterowa defensywa nie została jeszcze solidnie przetestowana.
St. Preux dysponuje dobrą kondycją, nie tak dawno walczył na dystansie 25 minut i w ostatniej rundzie był w stanie obalać Ryana Badera. Cummins również nie powinien mieć problemów z przewalczeniem 15 minut.
Faworytem starcia jest starszy z Amerykanów i prawdę mówiąc spodziewałem się innego rozkładu kursów, postawienie pieniędzy na zwycięstwo Ovince’a 2-krotnie mnoży postawiony kapitał. Dla Cumminsa walka z St. Preuxem będzie dużym przeskokiem jakościowym, żaden z jego dotychczasowych przeciwników nie posiadał połowy umiejętności St. Preuxa. Jeśli tylko 32-latek nie popełni jakiegoś wielkiego błędu wygra ten pojedynek.
Przenosimy się do wagi lekkiej, w limicie której Jim Miller podejmie Beneila Dariusha.
Jim ma 31 lat, jest o 6 lat starszy od Beneila i tyle też wcześniej rozpoczął zawodową karierę. Od 2005r. stoczył 30 walk, z których 24 wygrał najczęściej przez poddania. 25-letni Dariush debiutował w 2009r. i ma na koncie 11 zawodowych walk w tym 10 wygranych. Pochodzący z Iranu zawodnik będzie dysponował nieznaczną przewagą warunków fizycznych.
Obaj zawodnicy walczą z odwrotnych pozycji. Stójka Millera nie zachwyca, korzysta on raczej z mało wyszukanych kombinacji dzięki którym chce bardziej skrócić dystans i wejść w klincz niż zadawać wielkie obrażenia. Nie ma mocnego ciosu, korzysta z ciosów na korpus. Dariush nie trzyma klasycznej gardy, jego ręce są nisko opuszczone przez często daje się trafiać (gif.18.). Dobrze czuje się w klinczu w którym do obijania rywali chętnie zaprzęga kolana. Zdarza mu się korzystać z mniej konwencjonalnych rozwiązań jak latające kolana czy superman punche. Dysponuje przyzwoitą siłą (gif.19.) i dobrej jakości szczęką, TKO w walce z Nijemem wynikało z przyjęcia dużej ilości ciosów a nie z kruchości Beneila.
W płaszczyźnie parterowej Jim czuje się znacznie lepiej niż w stójce, ma czarny pas bjj i dysponuje solidnymi umiejętnościami walki w parterze. Poddał m.in. Charlesa Oliveirę, Fabricio Camoesa (gif.20.) czy Yancy’ego Medeirosa (gif.21.) ale Nate Diaz (gif.22.) i Pat Healy udowodnili, że Jima też można poddać. Miller często próbuje obalać, najchętniej z klinczu (gif.23.), ale też za pomocą wejść w nogi (gif.24.) czy „wskakiwania za plecy” (gif.25.). Średnio co druga jego próba sprowadzenia kończy się sukcesem. Gorzej u niego z obroną obaleń, w UFC obronił się przed 43% prób sprowadzeń. Dariush dysponuje solidnymi umiejętnościami w zakresie sprowadzania przeciwników do parteru, preferuje odwoływanie się do wycięć oraz rzutów rodem z judo. Pod względem zapaśniczej defensywy prezentuje się lepiej niż Jim, Beneil dobrze broni się przed próbami obaleń ze strony przeciwników. Jeśli chodzi o parter można już zaryzykować stwierdzenie, że Dariush to jeden z lepszych grapplerów dywizji lekkiej, pochodzący z Iranu zawodnik dąży do poddań (gif.26. gif.27.) nie zapominając przy tym o możliwości zadawania ciosów.
Nie bez przyczyny faworytem bukmacherów jest Dariush. Zawodnik pochodzący z Iranu poczynił znaczne postępy od ostatniej – i jedynej w karierze – porażki w starciu z Ramseyem Nijemem. Do starcia z Millerem przystąpi 5 tygodni po pokonaniu Darona Cruickshanka ale nie powinno mieć to złego wpływu na jego dyspozycję. Kurs równy 1,60 jest wart uwagi.
Przenosimy się do nieco cięższej kategorii, w dywizji półśredniej Tim Means zawalczy z Georgem Sullivanem.
George Sullivan ma 34 lata i jest o 3 lata starszy od swojego najbliższego przeciwnika. Zawodową karierę rozpoczął w 2006r. i stoczył 20 walk, z których 16 wygrał. Młodszy Means debiutował w 2004r. i ma na koncie 30 pojedynków, w tym 23 wygrane z czego 16 przez nokauty.
Niewielka przewaga warunków fizycznych będzie po stronie młodszego z Amerykanów.
The Dirty Bird walczy z odwrotnej pozycji co na starcie daje mu minimalną przewagę nad klasycznie ustawionym rywalem. Means to bardzo sprawny kickbokser, wykorzystuje swoje dobre warunki fizyczne, uderza dużo ciosów prostych i chętnie odwołuje się do kopnięć. Lubi klincz, w którym radzi sobie bardzo dobrze zasypując przeciwnika uderzeniami kolanami, łokciami i pięściami na korpus (gif.28.). Często wywiera presję i spycha rywali na siatkę, dysponuje także mocną szczęką. Jeśli chodzi o stójkę, Sullivan jest zawodnikiem o klasę słabszym, korzysta głównie z prostych kombinacji uderzanych wzbogacając je o niski kopnięcia. Lubi klinczować i stąd dążyć do obaleń. I Tim i George dysponują przyzwoitą siłą ciosu (gif.29.).
Pod względem umiejętności sprowadzania do parteru / obrony sprowadzeń obaj zawodnicy prezentują podobny średni poziom, w płaszczyźnie tej nie wyróżniają się niczym szczególnym. Obaj także lubią być w parterze z góry skąd mogą zasypywać rywali ciosami (gif.30.).
Za zwycięstwo Meansa bukmacherzy płacą 1,58. To dobra oferta zważywszy na umiejętności Tima, 31-latek w stójce powinien dysponować znaczną przewagą ale musi być gotowy na to, że George spróbuje przenieść walkę do parteru. Uważam, że walka zakończy się sędziowską decyzją na korzyść Tima.
Na koniec kilka słów na temat walki w kategorii półciężkiej pomiędzy Coreyem Andersonem i Gianem Villante.
Krótko i dosadnie mówiąc nie rozumiem czym sugerowali się bukmacherzy wystawiając tak rozbieżne kursy: 1,30 na zwycięstwo Coreya i 3,50 (gdzieniegdzie już ponad 4,00) za wygraną Villante. Nie twierdzę, że Gian jest murowanym faworytem tej walki ale kursy powinny być dużo bardziej zbliżone. 29-latek dysponuje solidnymi zapasami a w stójce umie przyłożyć i mocno kopnąć, silne sierpy i lowkicki powinny sprawić sporo problemu Andersonowi ale cień na umiejętności Giana kładzie słaba kondycja. Anderson jest zawodnikiem podobnym, również bazuje na boksie i zapasach, jest jeszcze zawodnikiem młodym z małym doświadczeniem. Typowanie wyniku tej walki jest trudne ale z racji tego, że kurs na Coreya jest niegrywalny…to postawię niewielką sumę na Villante.