Amerykanin opowiada o swoich odczuciach po przyjęciu uderzenia na wątrobę.
C.B. Dollaway (15-6, 9-6 w UFC, #10 w rankingu UFC) na pewno nie wspomina miło ostatniego występu w oktagonie. Doberman poległ w walce z Lyoto Machidą (22-5, 14-5 w UFC, #4 w rankingu UFC) po przyjęciu mocnego kopnięcia na wątrobę.
„Myślałem, że to pójdzie na moją głowę a weszło pod moim łokciem. Myślałem, że ukryję to, zrobię krok w tył i złapię oddech ale byłem jak sparaliżowany. To była rozczarowująca przegrana.”
Na pogalowej konferencji nie było jeszcze wiadomo czy kopnięcie Brazylijczyka nie wyrządziło większej szkody w postaci złamanych żeber Dollawaya.
„Myślę, że to było zwykłe kopnięcie na wątrobę ale zaczynam czuć się gorzej teraz kiedy adrenalina opadła ale miejmy nadzieję, że to wątroba i będę mógł szybko wrócić na treningi aby być gotowym na kolejną walkę.”
Machida przyznał, że takie kopnięcia ćwiczył wielokrotnie ale nie spodziewał się tak szybkiego zakończenia sobotniej walki.
„Ćwiczyłem tego typu kopnięcie wiele razy. Czułem, że to był dobry moment na użycie tego i byłem szczęśliwy z tego, że trafiłem. C.B. to twardy zawodnik i ja nie spodziewałem się, że to zakończy się tak szybko ale tak się sprawy mają w tej dywizji.”
Nie ma kozaka, jak siądzie noga na wątrobe.
Machida jest znany z nietuzinkowego stylu i szybkosci ale trzeba przyznac ,ze uderza dosc ciezko .
W koncu noge mial przystosowana do LHW, wiec jak w MW przywali to mozna poczuc. Zwlaszcza jak kopniecie idzie na watrobe… Wtedy nie ma mocnych.
i za to uwielbiam Lyoto! może i walczy dość nudnym stylem ale jak odpali petardę to mucha nie siada
fajne te akcje Machidy, ale niestety jak naprzeciw staje ktoś taki jak Chris W. to przydają się umiejętności defensywne i kontry które zresztą Wspaniały niweluje