Czas na 3 już walkę w naszym podsumowaniu. Na tapetę bierzemy walkę o zwakowany przez Georgesa St-Pierre’a pas wagi półśredniej między Johnym Hendricksem a Robbiem Lawlerem.
Po 6 zwycięstwach z rzędu, Hendricks 16 listopada stanął przed szansą zdobycia mistrzowskiego pasa. Niestety, tego wieczora lepszy okazał się broniący tytułu Kanadyjczyk, Georges St-Pierre. Po tej walce GSP ogłosił, że odchodzi ze sportu na czas nieokreślony i wakuje pas. Do walki o mistrzostwo wybrano właśnie Johny’ego i Robbiego Lawlera. Lawler od czasu ponownego zakontraktowania przez UFC wygrał 3 walki: znokautował Josha Koschecka i Bobby’ego Voelkera a następnie po ciekawym boju, niejednogłośną decyzją pokonał Rory’ego MacDonalda. Ta ostatnia wygrana przeważyła o tym, że to właśnie Lawler będzie miał możliwość zdobycia pasa. Bukmacherzy nie dawali Robbiemu większych szans, za jego zwycięstwo płacili 4,25 a za wygraną Hendricksa tylko 1,23.
Obaj zawodnicy dysponują ogromną siłą ciosu i od początku walki nie stronili od używania tego atutu. Początek walki należał do Johny’ego który mocniej punktował w stójce i obalił Lawlera. Później, po części wskutek kontuzji nieco zwolnił tempo i to Robbie zaczął przeważać w oktagonie. O wyniku walki decydowało ostatnie 5 minut. Wtedy byliśmy świadkami przebudzenia Hendricksa który odzyskał animusz w stójce a minutę przed końcem przypieczętował zwycięstwo sprowadzając Lawlera do parteru. Robbie już nie zdążył odrobić strat i ostatnią rundę zapisano na korzyść Bigg Rigga który wygrał dzięki temu całą walkę.
Co najbardziej zapamiętamy z tej walki?
Rabittt: Walka ta była starciem prawdopodobnie dwóch najlepszych uderzaczy dywizji półśredniej. Obaj nie szczędzili mocnych uderzeń a nokaut wisiał w powietrzu pomimo, iż nie jest to dywizja ciężka czy półciężka. Pojedynek ten nie był widowiskiem jednostronnym, początkowo Johny dominował ale Robbie nie rezygnował i później udało mu się wygrać 2 rundy. Jednak ostatnie minuty lepiej rozegrał Hendricks i zasłużenie zwyciężył. O losach starcia w dużej mierze zdecydowały zapasy, o ile w stójce bój był wyrównany tak pod względem obaleń niepodważalnie lepszy był Johny.
Yoshi: UFC 171 i walka Hendricks vs Lawler to wyczekana i wyśniona walka dla Johny’ego Hendricksa, który wreszcie zdobył pas mistrza wagi półśredniej. Wcześniej nie udało mu się zerwać pasa z bioder Georgesa St-Pierre gdyż przegrał walkę przez niejednogłośną decyzję. Szansa trafiła się kiedy GSP zwakował tytuł i szef organizacji UFC, Dana White ogłosił, że to Hendricks i Lawler będą toczyć o niego bój. Jak już wiemy Bigg Rigg wykorzystał szansę i zdobył to o co od dawna walczył. Od samego początku zawodnicy raczyli nas walką w stójce przeplataną klinczem. Z minuty na minutę ciosów było coraz więcej i niektóre z nich były naprawdę bardzo mocne i soczyste. Można było zauważyć, że obaj polują na ten jeden cios, który da któremuś z nich zwycięstwo jednak na tym poziomie nie jest łatwo ustrzelić rywala. W trzeciej rundzie wydawało się, że ta sztuka udała się Lawlerowi ponieważ po kilku mocnych ciosach, Hendricks był wyraźnie zamroczony i szukał ratunku w obaleniu, które i tak obronił Lawler. Czwarta runda upłynęła pod znakiem ataku skierowanego ze strony Lawlera, który sprawił sporo problemów Hendricksowi przez rozcięcie pod prawym okiem. Ta kontuzja znacząco utrudniła pracę Hendricksowi i jedynie pod koniec rundy udało mu się obalić rywala. Piąta runda, to przebudzenie Hendricksa, który oddał Lawlerowi, to co otrzymał w poprzedniej rundzie. Zwycięstwo Hendricksa przyszło wraz ze zmęczeniem przeciwnika i udanym obaleniu po którym Lawler nie mógł nic więcej zrobić. Ta walka daje nam nadzieję na to, że rewanż w przyszłym roku będzie równie albo jeszcze bardziej emocjonujący.
A co Wy zapamiętaliście z tego pojedynku? Czekamy na Wasze komentarze.