(mmamania.com)
„Chuck to gracz. Jest profesjonalistą – weźcie na przykład Randy’ego. Są przyjaciółmi, ale w czasie walki Chuck nie miał problemu, żeby lać Randy’ego po łbie, więc tym bardziej nie będzie miał takiego problemu stojąc naprzeciwko mnie. Jestem podekscytowany walką z Chuckiem, zrobię wszystko co w mojej mocy, żeby dostarczyć fanom w Vancouver świetnej rozrywki.”
– opadają emocje związane z zamieszaniem wokół uczestników głównej walki na UFC 115. W całym tym zamieszaniu Rich Franklin pozostaje niewzruszony. Nawet biorąc pod uwagę animozje między zawodnikami, ta walka może być ciekawsza niż Liddell vs. Ortiz. Co myślicie?
Moim zdaniem ta walka niczego zadnemu z nich nie da. Franklin jak wygra, do dostanie na pewno jeszcze szanse do wykazania sie czy to w dywizji light heavyweight czy tez middleweight. Natomiast Liddell to juz legenda MMA, ktory nic nie musi juz udowadniac, pewnie dostanie jeszcze pare walk od UFC tak jak Randy Couture po to, zeby UFC zarobilo na nich kase, bo sa znanymi fighterami z „przyciagajacymi” nazwiskami. Moim zdaniem ta walka wieczoru jest zdecydowania tylko po to by wlodarze UFC mieli z tego korzysci finansowe.