Były pretendent do pasa mistrza UFC wagi półśredniej, Thiago Alves w wywiadzie przed swoją sobotnią walką z Sethem Baczynskim zdradza, dlaczego American Top Team jest klubem, do którego chętnie przychodzą zawodnicy, by rozwijać swoje kariery.
„To, że American Top Team niesamowicie się rozrósł w ciągu ostatnich dwóch lat zawdzięczamy temu, że zmieniliśmy politykę dotyczącą prowizji, jaką umieszczają zawodnicy z racji treningów i zarządzania karierą. W ATT bierzemy 5 procent od walki każdego zawodnika. Nic dziwnego, że zawodnicy, którzy chcą trenować na najwyższym poziomie i mieć najlepszych managerów przyjeżdżają trenować do nas. Wiem, że niektóre kluby biorą 10 procent prowizji za możliwość trenowania u nich i dodatkowe 10 procent, za kierowanie karierą zawodnika. Jeśli więc masz talent do MMA i szukasz nowego klubu, to oferta American Top Team jest z pewnością dla Ciebie.”
Jak widać Thiago Alves ma powody, by zachwalać team, który trenuje w Coconutcreek na Florydzie. Migracje między klubami to specjalność Alistaira Overeema, który w ostatnich latach przeszedł z Gloden Glory do nowo powstałego wówczas Jaco Hybrid Training Center na Florydzie, znanego bardziej jako Blackzilians. Obecnie Holender ma w planach rozpoczęcie treningów z Gregiem Jacksonem. Wielu zawodników narzeka na wysokie prowizje i małe pieniądze, jakie otrzymuje za swoje walki w największej organizacji MMA na świecie. Ostatnim głośnym przypadkiem jest Nick Diaz, który jednak dostawał o wiele więcej niż inni. Zastanawiające jest jednak, że Alves, który niemal całą karierę trenuje pod okiem speców z ATT, wypowiada się pochlebnie o swoich managerach. Jak wiadomo, nie robi się we własne gniazdo, ale czy taka autopromocja, jest na pewno szczera i bezinteresowna?