(foto: sportsnavi.com)
Mamy kolejne złe wieśći od Josha Barnetta. Król Pancrase nie dostał licencji na walkę w stanie Kalifornia, która jest wynikiem 'koksowania się’ przed walką z Fedorem, która miała się odbyć w sierpniu ubiegłego roku. Josh nie może wytrzymać bez MMA i bardzo chce skrócić sobie roczne zawieszenie. Tymczasem trochę walczy w federacji założonej przez Antonio In okiego, która organizuje walki w pro wrestlingu. Podczas przerwy stoczył walkę z Sappem oraz walczył w kilku turniejach grapplerskich. Josh na jednej z gal Pancrase (Neo Blood Finals), powiedział że najchętniej wróciłby do MMA na gali Pancrase.
Sam zawodnik potwierdza plotki, że negocjował ze Strikeforce, ale nie doszli do końcowego porozumienia. Jak widać staranie się o licencje na walki w Kalifornii jest uzasadnione.
źródło: headkicklegend.com
To niech Scotty się szybciej dogada z Barnettem, bo obok Werduma i Overeema będzie bieda w SF….
PS: Co z Fiodorem po mistrzostwach sambo? Uszkodził tą łapę czy nie? To byłaby lipa, gdyby w kwietniu gala odbyła się bez Ruska…
Na razie nie dostanie licencji jeszcze do lipca, więc Cocker nie musi się spinać – może chce utargować cenę.
Ale na pewno ściągnięcie Josha jest MUSEM, najlepszy ciężki na wolnym rynku 🙂
G. a nie najlepszy. Dla mnie to w ogóle nie jest zawodnik, ale mniejsza z uzasadnieniem. Haniebne postępowanie wobec Fedora i całego MMA, to chyba dość.