A przynajmniej tak twierdzi redakcja sherdoga, która informacje o sprawie pozyskała ze źródeł bliskich oficjelom UFC. Starcie Randy’ego Couture (18-10, 8 miejsce w naszym rankingu lhw) z przebywającym na urlopie Richem Franklinem (25-5) miałoby się odbyć na UFC 115 w Vancouver, tak więc 12 czerwca bieżącego roku. Zdaniem sherdoga walka została już omówiona i jej zrealizowanie jest jak najbardziej prawdopodobne.
W momencie ewentualnej potyczki Randy były dziesięć dni po swoich 47 już urodzinach. Kapitan Ameryka trzyma się jednak całkiem dobrze, co udowodnił w zeszłą sobotę, bez problemu poddając innego dinozaura mieszanych sztuk walki, Marka Colemana.
Franklin z kolei, po otwarciu Vitorowi Belfortowi drogi do walki z Andersonem Silvą o pas wagi średniej od prawie pół roku nie bierze czynnego udziału w rozwoju MMA, choć jest to oczywiście sytuacja tymczasowa. Były czempion middleweight swój powrót zapowiedział na kwiecień, więc data ta mniej więcej pokrywa się z datą ewentualnego pojedynku z Couture.
Nie sądzę, abi fighterzy zgodzili się na tę walkę – wielokrotnie brali wspólnie udział w tych dawniejszych akcjach dla wojskowych, chyba nawet w Iraku. Nie wierzę, żeby faceci, którzy nawzajem się lubią i są za pan brat, zgodzili się na taką walkę.
Z tego też powodu nie chciałbym widzieć ich w walce przeciw sobie. Znacznie lepsze są walki z bad bloodem, z chęcią skrzywdzenia przeciwnika. Poza tym moim zdaniem nie jest do dobre zestawienie dlatego, że dla żadnego z tych panów nic nie wniesie – z mojej perspektywy.
Kolejnym wytłumaczeniem mojego poglądu jest to, że nie chcę widzieć ani Couture’a, ani Franklina pobitych, a tutaj któryś musi zostać skrzywdzony 😀
Mam dokładnie takie samo zdanie – obaj panowie to „pure class”, lubię ich obu więc ciężko by mi było oglądać tę walkę. Mam nadzieję że Rich wróci do formy (mentalnej?) bo kompletnie nie wiem co się z nim stało w walce z Belfortem.