Damian Grabowski wystąpi w jednej z głównych walk wieczoru gali MMA Attack 4, która odbędzie się 26 października w trójmiejskiej Ergo Arenie. „Polish Pitbull” to jedyny zawodnik, który wystąpił na wszystkich dotychczasowych galach MMA Attack i jeszcze nigdy nie zaznał smaku porażki. Najpierw przed czasem ulegali mu Joaquim Ferreira i Eddie Sanchez, a jako jedyny do decyzji sędziów dotrwał Brytyjczyk Stavros Economou.
Damian Grabowski to najlepszy polski zawodnik wagi ciężkiej, który za sobą ma starty w Bellatorze i M-1. W całej swojej karierze przegrał tylko jeden pojedynek, we wrześniu 2010 roku Polaka pokonał fenomenalny Cole Konrad. Kto tym razem sprawdzi umiejętności gwiazdy polskiej wagi ciężkiej? O tym przekonamy się już niebawem, ale fani mogą być pewni, że opolanina czeka starcie z rywalem z najwyższej światowej półki.
Simeon Thoresen rywalem Petera Sobotty
Odsłaniamy także pierwszą parę gali MMA Attack 4. Rywalem Petera Sobotty będzie Norweg Simeon Thoresen, który legitymuje się bilansem 17-4-1. „The Grin” jeszcze w 2013 roku był zawodnikiem UFC. W najlepszej organizacji świata stoczył 3 pojedynki. Po wygranej nad Besamem Yousefem zanotował porażki z Sethem Baczynskim i Davidem Mitchellem, po czym został zwolniony. Thoresen to ekspert od walki w parterze, który aż 15 swoich walk zakończył poddając rywali. 29-letni zawodnik z Oslo postara się więc przerwać imponującą passę Sobotty, który pięć ostatnich pojedynków wygrał poprzez duszenie zza pleców.
Dla obu zawodników to okazja, by wzmocnić swoją pozycję na europejskiej scenie MMA. – Czekam na walkę z Peterem Sobottą. To dobry zawodnik i ciekawe wyzwanie dla mnie. MMA Attack to duża europejska gala i to dla mnie zaszczyt, że mogę w niej brać udział. Ostatni rok był dla mnie trochę trudny, ale teraz wszystko znów składa się w spójną całość i z optymizmem patrzę w przyszłość – powiedział nam Thoresen. – Simeon to dobry rywal z podobnym do mojego zestawem umiejętności. To nie typ grapplera, który chce tylko utrzymać pozycję, ale także próbuje wielu sztuczek i szuka skończeń, co zwiastuje świetną walkę. Jestem jednak przekonany, że na końcu to moja ręka zostanie uniesiona, ponieważ jestem lepszym grapplerem, a walka rozstrzygnie się na ziemi. Po tym, jak wypadłem z ostatniego MMA attack, nie mogę doczekać się powrotu i kolejnej walki przed polskimi fanami – powiedział z kolei Sobotta.
Z tym Stavrosem to co najwyżej miał remis. Dlatego pewnie tam chętnie walczy, z takim sędziowaniem…
Przecież to raczej normalne, że na Polskiej gali faworyzuje się Polaków. Tak samo jest w każdym innym kraju i w każdej innej dysvyplinie