To prawdopodobnie jedna z najbardziej omawianych spraw w karierze Forrest Griffin – będzie miał możliwość zrewanżować się za porażkę z Tito Ortizem. Zastąpi Marka Colemana.
Griffin i Ortiz spotkali się już na UFC 59, kiedy Ortiz wygrał niejednogłośną decyzją. Wtedy postrzegano Griffina jako potencjalnego kandydata na mistrza, a nie tylko kolejną twarz z pierwszego sezonu „The Ultimate Fighter.”
To genialne posunięcie ze strony Joe Silvy i Dany White. Forrest Griffin jest prawie tak wielką atrakcją jak Tito Ortiz. Obydwaj mają potrzebę rehabilitacji – Tito z powodu bezbarwnych występów w ostatnich walkach, a Forest po ośmieszającej porażce z Anderson Silvą.
Ta walka będzie na pewno o wiele bardziej atrakcyjna niż Tito Ortiz vs Mark Coleman i spowoduje, że UFC 106 będzie naprawdę wielkim wydarzeniem.
O jak ładnie to wymyślili 🙂
no to bym chciał żeby Forest wygrał 🙂 ale czy wygra? nie wiem
Ciekawe czy doczekamy się jego walki z Belfortem? Tito Ortiz również walczy w wadze półciężkiej?
I to jest walka! Dobrze że nie doszło do starcia Ortiza z dziadkiem Colemanem bo ten drugi chyba by na zawał zszedł