Jon Jones i Chael Sonnen będą trenerami 17 sezonu The Ultimate Fighter (TUF). Finał odbędzie się 27 kwietnia 2013, a uwieńczy go walka o pas mistrzowski pomiędzy trenerami.
Mamy zatem termin zaległej walki z UFC 151 😉
TUF 17 będzie kręcony od końca października, a w telewizji będzie go można zobaczyć od stycznia. Zapowiada się ciekawie, biorąc pod uwagę, ile złośliwości zdążyli już wymienić na twitterze obaj trenerzy.
W zasadzie ciężko doszukiwać się jakiejś logiki w tym zestawieniu. Chael Sonnen dwa razy nieudanie atakował pas mistrzowski wagi średniej. W wadze półciężkiej jego bilans wynosi 14-7-1, a ostatnio walczył w tej kategorii na UFC 55, gdzie przegrał z Renato Sobralem. Czym więc zasłużył na walkę o pas, poza ciągłym obrażaniem mistrza?
UFC nie musi szukać na siłę pretendentów w wadze półciężkiej. Dan Henderson, który miał walczyć z Bonesem na UFC 151, nadal zasługuje na tą walkę. A przecież Lyoto Machida ostatnią walką wywarł wielkie wrażenie, poza tym są jeszcze Mauricio Rua i Alexander Gustafsson. Dlaczego więc ta czwórka musi siedzieć i czekać, a pyskaty Sonnen dostaje walkę o pas?
Cóż, jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze.
TUF cieszy się coraz mniejszą popularnością, a Jones i Sonnen nadal przyciągają najwięcej chętnych na PPV. Szkoda tylko, że to zaczyna bardzo zły precedens. Wychodzi na to, że nie musisz już być najlepszy, żeby walczyć z mistrzem – wystarczy, że jesteś najgłośniejszy i przynosisz pieniądze.
Dziś już się nie liczy walka, tylko hajs. I nie ważne, że co najmniej 4 osoby powinny mieć swoją szanse przed Sonnen’em. Kim on jest poza tym? Silva pokazał gdzie jego miejsce. Niech kręci sobie placki w tych swoich pizzeriach i walczy z przeciwnikami takimi na których zasługuje…
Niech się nie dziwią, że TUF „cieszy się coraz mniejszą popularnością”, skoro pokazują tam jakieś 40-kilogramowe wypierdki, które większości widzów nie interesują. Jest coś w tym, że fighter to duży facet. Walki kogutów też mało kogo interesują, bo koguty nie są od tego żeby walczyć, tak samo mali chłopcy. Niech sobie grają na fortepianie jeśli chcą mieć oglądalność. To jak z paraolimpiadą – zawody sprawności dla niepełnosprawnych, tyle że w walkach kategorie wagowe mają absolutnie sens, rzecz w tym, że mówimy o oglądalności.