Piórkowy Rony Mariano Bezerra (11-3) w sobotę został zwycięzcą szesnastej edycji The Ultimate Fighter. Oglądając wyjście do walki z Godofredo de Oliveirą można było zauważyć łzy jakimi zalał się „Jason”. Jeśli myślicie, że były one spowodowane emocjami związanymi z być może najważniejszą walką w jego karierze jesteście w błędzie…
Wszystko to za sprawą zakazu jaki 28-latek otrzymał od włodarzy UFC. Chodzi o nierozłączny element towarzyszący Ronyemu podczas wyjść do walk, czyli hokejową maskę jaką przywdziewał Jason – bohater filmu „Piątek trzynastego”. Stąd też pseudonim Brazylijczyka. Mówi się, że zakaz ten spowodowany jest prawami autorskimi reżysera horroru.
Przy wyjściu do oktagonu Rony trzymał maskę w ręce, jednak w połowie drogi postanowił założyć ją na twarz. Po kilku sekundach interweniował pracownik UFC, który osobiście ściągnął ją zawodnikowi.
„Dzisiaj był najszczęśliwszy, a zarazem najsmutniejszy dzień w moim życiu. Noszę tę maskę Jasona od mojej pierwszej walki. Po raz pierwszy, w moim śnie jakim była walka w UFC nie pozwolono mi w niej wyjść. Byłem bardzo smutny, ciężko było mi się nawet skupić na walce. Dzięki Bogu mój team był wspaniały i sprowadzili mnie do rzeczywistości. Przepraszam jeśli moja walka nie była ciekawa, ale obiecuję, że kolejna taką już będzie. Jason nie jest tylko maską, On jest we mnie.” – powiedział po walce Rony.
„Byłem bardzo smutny, ciężko było mi się nawet skupić na walce. Dzięki Bogu mój team był wspaniały i sprowadzili mnie do rzeczywistości.”
Gosc ma problemy emocjonalne z taka psychika daleko nie zajdzie.
W ogóle ten brazylijski tuf był jak jakaś gejowska telenowela, co chwile ktoś płakał, a płaczącego wszyscy przytulają. I teraz jeszcze ten cały „Jason” 😀
niedosyć że efektownie symulował kopnięcia w krocze dla zyskania czasu, to jeszcze okazuje się że jest nie do końca zrównowazony emocjonalnie, już mnie wkurzył ^^