Nie walczył od maja 2008, od swojej pierwszej w karierze w porażki z Chael’em Sonnen’em broniąc pasa WEC. Postanowił wziąć wolne i uporządkować sprawy osobiste. W świetnym humorze i formie szykuje się do wielkiego powrotu – Paulo Filho wraca do MMA w planowanej na 20-go lipca walce z Melvin’em Manhoef’em na gali DREAM 10. Nie będzie to dla Paulo „spacerek” – 22 spośród 23 zwycięstw Melvina to nokauty.
Poniżej najnowszy wywiad z Paulo Filho, przeprowadzony przez Portal das Lutas.
Portal das Lutas: Jak się czujesz wiedząc, że znowu będziesz walczył?
Paulo Filho: Jestem naprawdę szczęśliwy, to taka radość, że puściły mi emocje. Popłakałem się i w ogóle.
PDL: Po całej tej przerwie wracasz by stanąć naprzeciw prawdziwego twardziela…
PF: Wkurzam się najbardziej, że pewni goście, których z nazwiska raczej nie wymienię, powiedzieli „Odpuść sobie, wywiń się jakoś z tego. To przecież Melvin Manhoef”. Ja mogę to skwitować tak : Mam 31 lat i nauczyłem się przynajmniej jednego, że nie mogę uciekać i chować się. Jeśli Bóg mówi „Przegrasz, ale ja daje ci prawo szukać miejsca wygnania”, to ja już wolę przegrać. Całkiem niedługo nie będę już pewnie walczył, więc jeśli kiedyś miałbym wspominać, że stchórzyłem, to za każdym razem dostawałbym dreszczy. Dlatego jestem przygotowany i bądźcie pewni, że przyszykuję coś w sam raz dla tego gościa. Szanuję go jako sportowca, jest bardzo agresywny, ale wydaje mi się, że jestem bardziej wszechstronny jeśli chodzi o MMA.
Wszystko jest w rękach Boga. A będzie brutalnie. Jest wielu, którzy we mnie nie wierzą, mówiąc, że się skończyłem i że zbiorę łomot. Jeśli miałoby się tak stać to i tak będzie to dla mnie honor – honor, to co wynosimy z życia, naszych aktów odwagi, dobroci i miłości.
Będzie brutalnie, a ja odniosę zwycięstwo, na dobre czy na złe.
PDL: Jak przygotowujesz się do tego wyzwania?
PF: Fizycznie czuję się świetnie i trenuję. Od jakiegoś czasu pracuje z Mistrzem Oswaldo Alves’em, Josuel’em Distak’iem, Mauricinho – który pomaga mi bardzo przy muay thai, z Franklin’em Magalhaes – mój trener wydolnościowy, prawdziwa bestia. Nie mogę nie wspomnieć o mojej żonie – Danieli, która była przy mnie w najcięższych momentach, czy o moich rodzicach. Mam doborowe towarzystwo pod każdym względem, wiedzą co robić by wycisnąć ze mnie to co najlepsze. Reszta zależy ode mnie.
PDL: Melvin to specjalista w stójce. Planujesz skrócić dystans i się do niego „przykleić”?
PF: Na pewno na niego poczekam. Jak powiedział Mistrz Carlson, nie możesz się na niego rzucić. Oszukam go, by mnie ścigał, a jak już wpadnie w pułapkę to go złapię.
PDL: Walczysz teraz w light heavyweight. Poprzednio waga była dla ciebie problemem…
PF: Czuje się silny w tej wadze i nie będę musiał się powstrzymywać jak w ostatnich walkach, gdzie mogłem skończyć w 2 minuty, a trwało to aż 9. Ważę teraz 92kg, suchej masy. Zrzucanie do 84 kg to była katorga. Tego dnia gdy walczyłem z Sonnen’em zajmowała mnie cała masa problemów osobistych, nie trenowałem, zbadał mnie specjalista i okazało się, że to głęboka depresja. Walczyłem, bo potrzebowałem pieniędzy. To niezbyt miłe, ale teraz jest już ok.
Sauna jest mi zbędna, nie muszę tracić w jeden dzień paru kilogramów. Odegram swoją rolę dobrze i tak jak zażyczy sobie tego Bóg.
( tutaj Paulao przerywa i przypomina sobie ważną sprawę)
Chciałbym przekazać swoje najlepsze życzenia komuś, kto wygrał przez balachę na Jungle Fight (Arimarcel Chocolate z Nocaute Fight). Byłem naprawdę poruszony i nawet płakałem ze wzruszenia dzień później. Po wygranej walce Arimarcel powiedział, że dedykuje zwycięstwo swojemu idolowi – Paulo Filho, który podnosił go na duchu. Byłem przy nim i kiedy tylko mnie potrzebuje, mój dom stoi dla niego otworem. Powiem ci, że nigdy nie wiesz jak potoczy się w ringu, ale jedno wiem na pewno, będę walczył dla niego i wszystkich, którzy we mnie wierzą.
PDL: Widziałem cię na Mistrzostwach Brazylii w Jiu-Jitsu, gdzie obserwowałeś poczynania kumpli. Czy nie było męczarnią patrzeć jak to inni, a nie ty, rywalizują w twojej ukochanej dyscyplinie?
PF: Zdobyłem 6 tytułów mistrzowskich w Brazylii, a raz jeszcze po świetnej walce z Comprido (Rodrigo Medeiros) zostałem wicemistrzem, przegrywając na punkty. Mam jeszcze na koncie 3 mistrzostwa świata, przez 3 lata z rzędu – to pozwoliło mi walczyć za granicą. Ostatni raz startowałem w Mistrzostwach Brazylii w 2000 roku, jako czarny pas. Dzięki tym sukcesom jestem teraz tutaj. Wielu innych nie miało tyle szczęścia co ja, nie mieli takich możliwości. Jestem szczególnie wdzięczny Carlinhos (Gracie, prezydent IBJJF ) i całej Federacji, ponieważ to właśnie oni ustawili mnie w MMA. Jiu-Jitsu jest najbardziej kompletnym stylem walki, a wszystko co osiągnąłem kiedyś wielce pomogło mi w walkach MMA, gdzie wszystkie wygrałem dzięki Jiu-Jitsu, przez dźwignie, nie uderzenia. Dlatego czuję się w obowiązku, by kiedy tylko mogę dopingować moich kumpli w Jiu-Jitsu. To sentyment i miłość, gdy wiem, że wszystko co dobre w moim życiu zawdzięczam Jiu-Jitsu.
ja go nie przekreślałem po ostatniej walce 😉
a Maenhofa podda w 1r 🙂
będę mu kibicował
Melvin ostatnio wziął się za parter, ale myślę, że nie będzie mu potrzebny i pokona go wcześniej w stójce.