Remy Bonjasky, powiedział o swojej postawie w walce z Alistairem Overeemem. Opowiada, czemu dość słabo się zaprezentował, i nie mogliśmy zobaczyć słynnych latających kolan holenderskiego „Gentlemana”
Mój dzisiejszy występ nie był najlepszy. Szczerze, we czwartek, kiedy zostałem poproszony o zdjęcie podczas obiadu, kiedy wstawałem skręciłem moje kolano. Chciałem anulować walkę, lecz po rozmowach z władzami K-1 i doktorem, zadecydowaliśmy by kontynuować. To jest właśnie powód, dlaczego nie mogłem używać moich latających kolan, których zwykle używam, oraz poruszać się, za co chciałem przeprosić. Czułem się jakby część mojej łękotki była wyrwana, co było niesamowicie bolesne. To była wielka presja, bronić imienia K-1 , ale czułem się dobrze by znokautować Alistaira. Jeśli nie posłałbym go na deski, myślę, że byłby remis. Chciałem go skończyć, ale mój trener powiedział mi, żebym nie ryzykował i po prostu wziął zwycięstwo.