Mistrz wagi ciężkiej UFC Francis Ngannou wierzy, że zostało mu jeszcze co najmniej pięć lat w karierze sportów walki.
Zaraz po zwycięstwie nad Cirylem Gane na UFC 270 stało się jasne, że kontuzja kolana wykluczy Francisa Ngannou z rywalizacji na dłuższy czas. Po operacji, którą przeszedł na początku tego roku, „The Predator” wraca do zdrowia, rehabilitując się w Las Vegas.
UFC zostało zmuszone do przedstawienia alternatywnych planów dla dywizji ciężkiej i podczas gdy niektórzy wierzą, że Ngannou powróci do obrony mistrzowskiego pasa, gdy tylko w pełni wyzdrowieje, inni uważają, że jego napięte stosunki z UFC doprowadzą go do odejścia z organizacji i podjęcia walki bokserskiej z Tysonem Furym.
Istnieje również możliwość, że w ogóle nie będzie walczył, ale kiedy 35-latek został zapytany o tę teorię w mediach społecznościowych, szybko ją odrzucił.
„Ja dopiero zaczynam brachu! Mam jeszcze co najmniej 5 lat, aby podbić wszystko. #3KINGS”
I'm just getting started bro ! I have at least 5 more years to conquer everything. #3KINGS https://t.co/M6zWnPJkhF
— Francis Ngannou (@francis_ngannou) June 7, 2022
Francis Ngannou wie, jak to jest stawić czoła przeciwnościom losu na poziomie elitarnym i choć w ostatnich latach miał swój spory udział w niepowodzeniach, nigdy nie przestał dążyć do ostatecznego celu.
Teraz, gdy jest już na szczycie dywizji, wydaje się, że pojawia się więcej pretendentów niż kiedykolwiek wcześniej.
Obok Gane’a mamy takich zawodników jak Tai Tuivasa, Stipe Miocic, Jon Jones, Tom Aspinall, Curtis Blaydes i kilku innych pretendentów, którzy robią prawdziwą furorę. Jeśli zobaczymy Ngannou ponownie w oktagonie, to jest potencjał na prawdziwą jatkę.