Joanna Jędrzejczyk zawsze realistycznie oceniała czas, jaki pozostał jej do końca kariery w tym sporcie.
Nawet gdy była na szczycie jako mistrzyni wagi słomkowej UFC, 34-letnia polska zawodniczka była na tyle szczera, by przyznać, że nie będzie w stanie walczyć wiecznie. Nie określiła terminu zakończenia kariery, ale przyznała, że chciałaby w końcu założyć rodzinę, a walka z biegiem lat odbija się na jej ciele i umyśle.
Po podpisaniu długoterminowej umowy z UFC, Jędrzejczyk czuje się odmłodzona, ale możliwe, że będzie to jej ostatni kontrakt przed zakończeniem kariery.
„Na pewno (może to być mój ostatni kontrakt)” – powiedziała Jędrzejczyk w rozmowie z MMA Fighting. „To jest umowa na sześć walk. Ale ta walka nie będzie moją ostatnią, ani drugą, ani trzecią – czuję drugi wiatr.
W tym roku kończę 35 lat i nigdy nie czułam się tak dobrze. Fizycznie, psychicznie, jestem po prostu szczęśliwa”.
Ciągła praca wymagana do pozostania mistrzynią lub dążenia do zdobycia pasa jako jedna z najlepszych pretendentek w swojej dywizji wymaga od Jędrzejczyk wielu osobistych i zawodowych poświęceń. Za każdym razem, gdy walczy, opuszcza swój dom, rodzinę i wiele możliwości biznesowych w rodzinnej Polsce, aby móc trenować na pełen etat w American Top Team na Florydzie.
Nie zamieniłaby tych doświadczeń na nic, bo Jędrzejczyk uwielbia tę harówkę. Nie jest jednak obojętna na delikatną równowagę, która musi być zachowana pomiędzy tymi dwoma światami.
„Wszystkie możliwości, które mam poza salą treningową i poza oktagonem, pieniądze, które mogę zarobić, nie jest to łatwe, bo muszę ciężko pracować” – powiedziała Jędrzejczyk. „Ale jakoś trzeba mieć tę dodatkową motywację, żeby wrócić do oktagonu.
Nie mogę tam po prostu pójść i dać sobie znowu obić twarz za małe pieniądze, bez rozgłosu itd. Musi być coś dodatkowego, oprócz miłości i chęci, jakie mam do tego sportu. Czuję, że wciąż jestem jedną z najlepszych zawodniczek w wadze słomkowej i chcę to udowodnić 11 czerwca.”
Pomimo swoich osiągnięć – w tym najdłuższego panowania jako mistrzyni wagi słomkowej UFC w historii – Jędrzejczyk wciąż zmaga się z pogodzeniem się ze swoim miejscem w sporcie, ponieważ często przypomina się jej, że nie była mistrzynią od pięciu lat.
Zbliżając się do swojego powrotu w rewanżowym starciu z Zhang Weili na UFC 275, Jędrzejczyk jest zadowolona ze wszystkiego, co zrobiła, ale wierzy, że jest daleka od zakończenia, jeśli chodzi o plany dodania kolejnych osiągnięć do swojego CV.
„Kiedyś lubiłam być w ciągłym ruchu i nie siedzieć bezczynnie z moim dziedzictwem” – wyjaśnia Jędrzejczyk. „Teraz podchodzę do tego jak do miłości w moim życiu. Moje sportowe dziedzictwo jest bardzo duże, ale niektórzy wciąż mówią, że nie jestem już mistrzynią. OK, ale ja tam byłam i znam swoją wartość. To jest niesamowite.
Dlatego teraz czuję się czysta, przystępując do tego obozu i tej walki. Kocham Florydę, kocham American Top Team, kocham Dana Lamberta i wszystkich tych ludzi i czuję, że nie chcę stąd wyjeżdżać. Chcę spędzać więcej czasu na treningach, być tutaj, z tymi ludźmi i walczyć”.
Po 25-minutowej walce z Zhang, podczas której otrzymała 170 ciosów w pięciu rundach, Jędrzejczyk chce uniknąć tego typu obrażeń w rewanżu. Jędrzejczyk chce uniknąć tego typu obrażeń w rewanżu, ponieważ w walce z Zhang miała za sobą intensywny obóz treningowy, w trakcie którego jej ciało było wystawione na ciężką próbę, zanim jeszcze stanęła w oktagonie UFC.
To wszystko się sumuje, dlatego Jędrzejczyk była tak nieugięta, aby otrzymać lepszą wypłatę za ten nowy kontrakt, ponieważ nadal zdaje sobie sprawę z rodzaju potencjalnego ryzyka, które podejmuje za każdym razem, gdy walczy.
„Ciężka praca trwa wiele tygodni przed walką” – powiedziała Jędrzejczyk. „Walka jest przyjemnością, ale jest też ciężka. Dostajemy dużo obrażeń i każda walka, każdy obóz odbiera nam coś fizycznie, psychicznie.
Musimy znać swoją wartość. Postawiłam sobie nowe cele i chcę się zabezpieczyć, ale czuję, że następna walka będzie jeszcze lepsza.”