Tai Tuivasa zdecydował się na poważne oświadczenie. „Bam Bam” oznajmił bowiem, że jest gotowy do walki z byłym mistrzem wagi półciężkiej UFC, Jonem Jonesem, po UFC 271.
Obecnie Tuivasa ma zaplanowaną walkę z Derrickiem Lewisem na sobotniej gali. Zwycięstwo zestawiłoby Australijczyka blisko czołówki, jeśli chodzi o rywalizację o tytuł. Wygląda jednak na to, że Tuivasa ma inne plany niż walka o tytuł.
Tuivasa przed walką z Lewisem wystąpił w programie The MMA Hour z Arielem Helwanim. Tam Australijczyk zdradził, że jest zainteresowany walką z „Bones’em”. Faworytowi fanów stosunkowo łatwo przyszło rzucenie wyzwania Jonesowi.
„Możecie na mnie liczyć, wskoczę do walki przeciwko Jonowi Jonesowi. Byłoby fajnie, liczę na to.”
Wyzwanie Jonesa przez Tuivasę nie jest do końca zaskoczeniem, biorąc pod uwagę stan dywizji. Mistrz UFC w wadze ciężkiej Francis Ngannou spiera się obecnie z organizacją o swoje wynagrodzenie, a w marcu ma przejść operację kolana. W związku z tym, „The Predator” w najbliższym czasie nie będzie walczył.
Tymczasem numer jeden w rankingu, Ciryl Gane, przegrał z Ngannou i raczej nie będzie miał szans na walkę o tytuł w najbliższym czasie. W związku z problemami w czołówce dywizji, wydaje się, że każdy może dostać walkę o pas w najbliższym czasie.
Jednakże, jak na razie jest mało prawdopodobne, aby Tai Tuivasa zawalczył z Jonem Jonesem nawet jeśli wygra. Jones i jego menadżer prowadzą obecnie negocjacje z UFC w sprawie potencjalnej walki ze Stipe Miocicem jeszcze w tym roku. Były mistrz UFC w wadze półciężkiej zasugerował na Twitterze, że będzie walczył z zawodnikiem z Cleveland.
Jeśli jednak pojawią się jakiekolwiek problemy z Miociciem i Tuivasa wygra na UFC 271, wszystko jest możliwe. Pokonanie Derricka Lewisa nie będzie jednak prostym zadaniem.