(mmamania.com)
Niedawno pisaliśmy o planach Jake’a Shieldsa jeśli pokona GSP, teraz pora na drugi narożnik 😉
Jeśli mistrz wagi półśredniej UFC Georges St. Pierre obroni tytuł w walce z Jake Shieldsem na UFC 129, mistrz tejże wagi w Strikeforce Nick Diaz będzie pewnie chciał pomścić tą porażkę. Nie, żeby Diaz potrzebował motywacji do walki z GSP 😉 ale to kumpel, a zarazem klubowy kolega Shieldsa w teamie Cesara Gracie.
Diaz niedawno pokonał w pierwszej rundzie przez TKO Brytyjczyka Paula „Semtex” Daleya i głośno mówi, że chce wyzwań poza Strikeforce.
Natomiast GSP w wywiadzie dla MMA Fight Corner powiedział:
„Nie boję się Nicka Diaza. On chce walki o pas mistrzowski UFC, dlatego wygaduje takie rzeczy. Nie pierwszy mnie wyzywa. Ja jestem mistrzem i każdy chce mój tytuł, to normalne. Nie angażuję się w trah-talking, ale nie boję się nikogo. UFC zawsze daje mi najlepszych pretendentów i ja jestem otwarty na te wyzwania. Nick Diaz jest bardzo dobry. Świetny zawodnik jiu-jitsu, bardzo dobry w parterze, również dobry boksersko, agresywny. Jest bardzo dobrym zawodnikiem, zarówno fizycznie jak i mentalnie. Zdecydowana czołówka.”
Zuffa cały czas mówi o tym, że nie będzie łączyć marek UFC i Strikeforce, dopóki nie wygasną kontrakty z Showtime w 2014, ale jeśli Shields przegra, to kto inny jest na tym poziomie, co GSP? Diaz ma na koncie 10 wygranych z rzędu, pozatym jego kontrakt umożliwa mu walki bokserskie poza Strikeforce. Jeśli zatem przegra w ringu bokserskim, wróci jeszcze bardziej wściekły do klatki.
Pojawia się pytanie, czy ta walka będzie możliwa dopiero w 2014, czy może Zuffa zrobi wyjątek i zorganizuje walkę unifikującą tytuł mistrzowski wagi półśredniej „St. Pierre vs. Diaz”?
Zuffa nie musi robić wyjątku. Nie trzeba konfrontacji UFC vs Strikeforce.
Diaz po prostu przejdzie do UFC i dostanie title shota z miejsca.