Paige VanZant odrzuciła szansę rywalizacji dla Bellatora i po odejściu z UFC podpisała kontrakt z Bare Knuckle Fighting Championship, ale przyznaje, że bardzo chciałaby walczyć dla Bellatora.
Paige VanZant ma bilans 0-2 w BKFC i jej następna walka może być dla niej „być albo nie być” w organizacji zestawiającej walki bokserskie na gołe pięści. VanZant mówi, że została jej tylko jedna walka w kontrakcie i po niej jest otwarta na podpisanie kontraktu z Bellatorem.
„To jest zawsze z tyłu mojej głowy. Bardzo bym chciała, żebyśmy walczyli dla tej samej organizacji” – powiedziała VanZant w podcaście American Top Team’s Punchin’ In. „Bardzo chciałabym walczyć dla Bellatora, oni traktowali go (Austina Vanderforda) naprawdę dobrze, szczególnie teraz, gdy wywalczył sobie drogę do tytułu… Czuję, że dobrze się stało, że nie byliśmy w tej samej organizacji, bo nie mogliby zbudować go jako gwiazdy organizacji. Byłby zawsze jakby w moim cieniu i czułam, że teraz, gdy nie jestem z Bellatorem, on musi sam zbudować sobie drogę do walki o tytuł.”
Mężem VanZant jest oczywiście Austin Vanderford, który ma walczyć o tytuł w wadze średniej z Gegardem Mousasim w następnym pojedynku. Tymczasem VanZant nie ma zestawionej swojej kolejnej walki w BKFC.
Paige VanZant posiada rekord 8-5 w MMA i ostatni raz walczyła w MMA na UFC 251, gdzie przegrała przez poddanie z Amandą Ribas. Mimo, że ma 0-2 w BKFC to nadal pozostaje dużym nazwiskiem w tym sporcie i zapewne byłaby mile widziana w dywizji muszej Bellatora. Nie wiadomo jednak czy Bellator będzie nią zainteresowany, gdyż w ostatnich trzech walkach w BKFC i MMA ma ujemny bilans 0-3. Jeśli jednak wygra swoją następną walkę w BKFC, to być może BKFC będzie chciało ponownie podpisać z nią kontrakt, chociaż wydaje się, że VanZant prawdopodobnie będzie miała inne opcje do wyboru.