Paddy Pimblett jest pełen wiary w siebie po zwycięstwie przez TKO w pierwszej rundzie nad Luigim Vendraminim w swoim debiucie w UFC.
Były mistrz Cage Warriors, Paddy Pimblett (17-3 MMA), rozpoczął pojedynek w wadze lekkiej na UFC Fight Night 191 z passą dwóch zwycięstw. W swojej ostatniej walce w marcu tego roku, „The Baddy” zwyciężył przez poddanie w pierwszej rundzie nad Davide’em Martinezem.
Luigi Vendramini (9-3 MMA) na UFC Vegas 36 chciał się zrehabilitować po tym, jak w czerwcu przegrał jednogłośną decyzją z Faresem Ziamem.
Vendramini szybko rozpoczął walkę, trafiając Pimblett’a potężnym lewym sierpowym już na początku pierwszej rundy. Paddy zdołał jednak przetrwać trudne chwile i chwilę później sam ruszył z atakiem zasypując Luigiego mnóstwem ciosów w końcówce pierwszej rundy.
To był pamiętny występ zawodnika z Liverpoolu, o którym mówili jego koledzy po fachu. Pomimo początkowych problemów, które sprezentował mu „Włoski Ogier”, Paddy Pimblett twierdzi, że to zwycięstwo było pewne i że jego przeznaczenie dopiero zaczyna się rozwijać.
„To nigdy nie miało się źle skończyć”, powiedział Pimblett na konferencji prasowej po walce. „To jest moje przeznaczenie. Pokazałem wszystkim, że potrafię przechodzić przez przeciwności losu, bo trafiłł mnie ładnym lewym sierpowym. Muszę przestać pozwalać ludziom uderzać mnie w twarz. Chcę robić zbyt duże show, więc po prostu opuszczam ręce i wdaję się w pojedynki Robię to w klubie. Nie mogę przestać. Lubię się bić. To dość głupie, bo może się źle skończyć, ale nie skończyło się źle.
To jest moje przeznaczenie. Jestem tutaj. Jestem nowym dzieciakiem na blokowisku. Powiedziałem (reporterom) drugiego dnia: Zamierzam zdobyć skończenie w pierwszej rundzie.”
Paddy Pimblett ma nadzieję, że jego druga walka w UFC może odbyć się jeszcze tej jesieni w jego rodzinnej Anglii.
„Nie obchodzi mnie (kto będzie następny). Luigi Vendramini był czwartym nazwiskiem, które mi podsunięto do tej walki. Na każde inne nazwisko mówiłem „tak”. Nigdy nie odmówię walki. Nie jestem zrzędą. Jakiekolwiek nazwisko zostanie mi przedstawione na kontrakcie, podpiszę go i będę z nim walczył. Nie obchodzi mnie czy są notowani w rankingach, czy nie, skąd są, czy gdzie odbędzie się walka – nawet jeśli to będzie na ich podwórku.
Listopad lub grudzień, zróbmy show w Anglii i zmiećmy dach. Ludzie myślą, że jestem grapplerem, a ja właśnie wszystkich uciszyłem. Potrafię uderzać, potrafię chwytać, potrafię walczyć w zapasach, mam osobowość, mam wygląd: Nowy król jest tutaj.”