Sean Strickland odniósł pewne zwycięstwo z Uriah Hallem w walce wieczoru gali UFC on ESPN 28, ale to nie wystarczyło, żeby go zadowolić.
Sean Strickland (24-3 MMA, 11-3 UFC) mimo, że wygrał walkę przez jednogłośną decyzję 50-44, 50-45 i 49-46 w wadze średniej na gali UFC Vegas 33, nie był do końca zadowolony. Głównie dlatego, że nie potrafił skończyć Uriaha Halla (17-10 MMA, 10-8 UFC).
„Muszę nauczyć się trafiać mocniej” – powiedział Strickland w rozmowie z mediami na konferencji prasowej po UFC on ESPN 28. „Uderzałem trochę jak panienka. W pewnym sensie byłem do bani. Oni na to, „Wiesz, że ustanowiłeś rekord uderzeń w wadze średniej”. Ja na to, „Co to znaczy?” To znaczy, że nie potrafię mocno uderzać.”
Zwycięstwo Stricklanda nad Hallem podnosi jego status jako pretendenta w wadze 185 funtów. Strickland nie przegrał jeszcze żadnej walki w 17 występach w tej dywizji od czasu swojego debiutu w MMA, ale nie jest specjalnie zachwycony tym momentem.
Wygrana prawdopodobnie zapewni Stricklandowi miejsce w pierwszej dziesiątce rankingów, ale on sam powiedział, że nie znaczy to dla niego zbyt wiele, aby być uznanym za topowego zawodnika w swojej kategorii wagowej.
„Jest, jak jest. Trenuję już bardzo długo. Zawsze znajdzie się kolejny zabójca. Tak to wygląda. Będę walczył z kimś ponownie w ciągu najbliższych kilku miesięcy. Może wygram. Mogę zostać znokautowany. Ja po prostu lubię zarabiać pieniądze.”
Ze względu na mentalność Stricklanda, powiedział on, że nie ma preferowanego następnego przeciwnika. Przyznaje, że nie jest szczególnie zaznajomiony ze swoimi kolegami po fachu, więc weźmie cokolwiek UFC mu da.
„Znam ze dwóch zawodników w dywizji. Brada Tavaresa, bo razem trenujemy i Israela Adesanyę. Tak naprawdę nie oglądam walk. Po prostu lubię w nich walczyć.”
w koncu jakis normalny fighter bez debilnego nadmuchanego ego ,z wlasna swiadomoscia