Prezydent UFC Dana White uważa, że nie byłoby najgorszym pomysłem, gdyby Jon Jones powrócił do dywizji półciężkiej, a nawet zakończył swoją karierę.
Rozmawiając z TMZ, White powiedział, że nie jest przeciwny zestawieniu Jonesa na kolejny pojedynek, ale jeśli były mistrz wagi półciężkiej zdecyduje się zakończyć karierę, szef UFC mówi, że niekoniecznie byłaby to zła decyzja.
„To zależy od Jona. On absolutnie mógłby walczyć ponownie w 205 funtach. Powiedział, że nie będzie walczył ze Stipe (Miociciem), a teraz (o pas wagi ciężkiej) zawalczą Derrick (Lewis) i Francis (Ngannou), więc zobaczymy jak ta walka się rozegra. Nie ma też nic złego w wychodzeniu na szczyt – Jon Jones jest niepokonany, nigdy nie został pokonany.
Dla tych ludzi, którzy nie wiedzą, ta jedna porażka w jego rekordzie, on nie przegrał tej walki. Wygrał tę walkę w dominujący sposób, jak większość swoich walk. To był czas, kiedy Nevada Athletic Commission była najsłabsza i był tam sędzia, którego nie powinno tam być, a on ukradł wygraną walkę Jonowi Jonesowi. Nie byłoby więc dla niego źle, gdyby wyszedł na szczyt”.
White nigdy nie unikał określania Jonesa najlepszym zawodnikiem w historii, ale ich relacje w ostatnim czasie mocno się ochłodziły. Po tym, jak Jones poprosił o lepszy kontrakt chcąc przejść do wagi ciężkiej i rzucić wyzwanie mistrzowi Francisowi Ngannou, bardzo oczekiwany superfight nie doszedł do skutku po fiasku negocjacji. W związku z tym White zwrócił się do Derricka Lewisa, który w sierpniu ma ponownie zmierzyć się z Ngannou.
Prezydent UFC zasugerowało ostatnio pomysł walki o miano pretendenta numer jeden pomiędzy Jonesem (26-1 MMA, 20-1 UFC) i byłym mistrzem wagi ciężkiej Stipe Miocicem (20-4 MMA, 14-4 UFC), ale Jones powiedział, że nie jest zainteresowany. W związku z tym, że Jones odrzucił tę opcję, White stwierdził, że Miocic dostanie teraz zwycięzcę walki Ngannou vs. Lewis 2, pozostawiając „Bonesa” bez walki.