Kamaru Usman ugruntował swoje miejsce w czołówce wagi półśredniej UFC i twierdzi, że najwyższy czas, aby otrzymał należne mu uznanie. Mistrz chciałby również sprawdzić swoje umiejętności przeciwko legendzie Georgesowi St-Pierre.
Kamaru Usman (18-1 MMA, 13-0 UFC) skończył Gilberta Burnsa (19-4 MMA, 12-4 UFC) uderzeniami w trzeciej rundzie ich walki o tytuł na UFC 258 w UFC Apex i na konferencji prasowej po gali „Nigeryjski Koszmar” powiedział dziennikarzom że zasługuje na więcej szacunku niż dostawał do tej pory w swojej karierze.
Na pytanie kto nie okazuje mu szacunku, Usman stwierdził:
„Wszyscy. Krytycy, media, wszyscy. Nie to, że naprawdę by mnie to obchodziło, ale jednak obchodzi. Jestem artystą i jestem wrażliwy na punkcie moich spraw. Więc okażcie trochę szacunku mojemu nazwisku”.
Wygrana Usmana z Burnsem przedłużyła jego passę zwycięstw do 17 wygranych walk z rzędu, z czego 13 z nich odbyło się w Oktagonie UFC. Jest to seria, która sprawiła, że wyprzedził on legendarnego byłego mistrza dywizji Georgesa St-Pierre’a w najdłuższej serii zwycięstw w wadze półśredniej w historii UFC, a Usman powiedział, że tego rodzaju statystyki powinny umieścić go znacznie wyżej w rankingu bez podziału na kategorie wagowe. Aktualnie Nigeryjczyk zajmuje w nim #5 miejsce.
„Ta lista najlepszych zawodników bez podziału na kategorie nie jest konkursem popularności, wiesz? Tak naprawdę nie przegrałem tutaj rund – kontroluję to, co dzieje się wewnątrz klatki. Tylko dlatego, że nie jestem najgłośniejszym facetem, nie jestem największą chwalipiętą, nie mam kłopotów poza klatką, nie jestem w nagłówkach gazet przez cały czas. Bądźmy szczerzy, w pewnym sensie mnie lekceważą. Ta lista P4P nie jest konkursem popularności. Muszę przesunąć się w górę na tej liście”.
Usman może nie jest największym gadułą w tym sporcie, ale kiedy już mówi, to mówi swoje zdanie i przyznał, że chętnie sprawdziłby swoje umiejętności przeciwko człowiekowi uważanemu za najlepszego zawodnika wagi półśredniej w historii, Georgesowi St-Pierre. Jednak, zamiast walczyć z nim o wielką wypłatę, chciałby zmierzyć się z GSP, aby zobaczyć jak jego własne umiejętności wypadłyby w porównaniu z umiejętnościami kanadyjskiej legendy.
„Podchodzę do tego jak do jednorazowej walki. Nie martwię się o to. Nie przychodzę mówiąc: „Chcę wielkiej walki! Chcę tego, chcę tamtego!” Oczywiście, że chciałbym walki z Georgesem. Ale nie chcę Georgesa z powodu pieniędzy czy czegoś w tym stylu. Tak jak powiedziałem, jestem zawodnikiem. Chcę Georgesa, bo Georges wyszedł na szczyt. Georges wciąż może to zrobić. Widzę jak trenuje. Georges! Obserwuję cię! Widzę, jak trenujesz! Georges wciąż może to zrobić.
Więc, jeśli jest potencjał na tę dużą walkę i Georges chce wrócić, to oczywiście, Georges może to zrobić, absolutnie. Ale niekoniecznie myślę o walce za duże pieniądze. W tej chwili martwię się tylko o następnego gościa i to jest to co robię. Nokautuję następnego gościa i nokautuję następnego gościa, a potem wy patrzycie wstecz i mówicie, „o ku**a! On pokonał wszystkich!” Na tym właśnie się skupiam”.