Alexander Gustafsson zapowiada, że zostanie na dłużej w MMA po powrocie z krótkiej emerytury.
Alexander Gustafsson był jednym z bohaterów gali UFC Stockholm w czerwcu zeszłego roku w walce przeciwko Anthony’emu Smithowi. To był bardzo intrygujący pojedynek, w którym obaj zawodnicy chcieli się odbić po porażce z mistrzem wagi półciężkiej Jonem Jonesem.
Wchodząc do walki, Szwed był faworytem, ale to Smith wygrał pojedynek przez poddanie. Po przegranej, Gustafsson w szokujący sposób ogłosił przejście na emeryturę, co według niego było spowodowane przede wszystkim złamanym sercem.
„Po prostu miałem złamane serce, to wszystko. To była ciężka walka, to było w Sztokholmie. To była walka z facetem co do którego wiedziałem, że miałem narzędzia do pokonania go. Czułem, że przegrałem pierwszą rundę, ale zacząłem nabierać tempa, zdobywać punkty i wygrywać walkę. Niestety potem popełniłem błąd, a Anthony Smith jest twardzielem, to jest wysoki poziom. Zobaczył okazję i skorzystał z niej, a potem mnie poddał. To była ciężka noc, a moje emocje i myśli były tylko chaosem w mojej głowie. Wtedy podjąłem decyzję.”
Kiedy Gustafsson wróci do Oktagonu w sobotni wieczór na gali UFC on ESPN 14, przeniesie się do wagi ciężkiej, by walczyć z byłym mistrzem Fabricio Werdumem. Ciekawie będzie zobaczyć Szweda w wadze ciężkiej, ale to może być dla niego dobrym restartem kariery. Obydwaj zawodnicy mieli ze sobą styczność podczas walki sparingowej, która odbyła się 10 lat temu.
Alexander Gustafsson jest przekonany, że w sobotę podniesie rękę w geście zwycięstwa i rozpocznie rywalizację w wadze ciężkiej z wygraną. I choć raz przeszedł już na emeryturę, mówi, że teraz jest tu znowu u zamierza zostać na jakiś czas.
„Chcę być aktywny, jestem tu, by zostać. Nigdzie się nie wybieram, więc zobaczmy, co się stanie.”