Kto zostanie zawodnikiem, pozostanie nim na zawsze. Te słowa zdają się idealnie pasować do Nate’a Diaza, który postanowił wyjaśnić kwestię przejścia na emeryturę. Diaz oznajmił, że nie kończy jeszcze kariery.
Nate Diaz walczył z Jorge Masvidalem o bezprecedensowy tytuł BMF na gali UFC 244 w zeszłym miesiącu. Obydwaj walczyli o ten pas przez trzy rundy, udowadniając, dlaczego są to jedni z najpopularniejszych zawodników w UFC i dlaczego zasługują na miano „Największego Skur**ela” w MMA. Jednak walka została zatrzymana przez lekarza w przerwie między trzecią a czwartą rundą z powodu rozcięć wokół prawego oka Diaza. Tym samym Jorge Masvidal odniósł zwycięstwo, a Dwayne „The Rock” Johnson założył mu pas BMF na biodrach.
Nate Diaz natychmiast poprosił o rewanż i Jorge Masvidal powiedział, że chętnie mu go da, jednak Dana White powiedział, że nie ma w planach zestawienia natychmiastowego rewanżu. Rozczarowująca porażka i niepewność co do jego przyszłości spowodowały, że Diaz umieścił w mediach społecznościowych wiadomość, która zdawała się sugerować przejście na emeryturę.
„Pieprzyć rewanż, to gówno się skończyło, zanim się zaczęło. Wyruszamy w trasę. Na razie, sporty walki”.
Jednak w ostatnim wywiadzie dla ESPN, Diaz zdementował plotki o przejściu na emeryturę, twierdząc, że jest gotowy do powrotu do Oktagonu w każdej chwili.
„Kto powiedział, że jestem na emeryturze? Mogę walczyć nawet dziś wieczorem.”
Przed przegraną z Masvidalem na UFC 244, 34-latek wrócił do Oktagonu po trzyletniej przerwie i zwycięskiej walce w sierpniu w której pokonał przez jednogłośną decyzję Anthony’ego Pettisa. Jego ostatnią walką przed tą długą przerwą była porażka w pojedynku rewanżowym z Conorem McGregorem na UFC 202 w 2016 roku.
Choć kolejny przeciwnik zawodnika z Zachodniego Wybrzeża pozostaje zagadką podobnie jak jego kolejna walka, wydaje się, że Nate Diaz ma zamiar dalej walczyć. To bardzo dobra wiadomość dla jego ogromnej rzeszy fanów.
„Będę walczył wiecznie. Nigdy nie przejdę na emeryturę, to pewne”.
Pozostaje tylko mieć nadzieję, że na kolejną walkę Nate’a Diaza nie przyjdzie nam czekać przez kolejne trzy lata.