Amerykanka po pierwszym zwycięstwie w organizacji UFC jest pewna swoich umiejętności.
Była pretendentka do mistrzowskiego pasa w kategorii muszej, Roxanne Modafferi (22-14) wygrała swoją pierwszą walkę dla organizacji UFC podczas gali TUF 27 Finale, pokonując Barb Honchak (10-4) przez TKO w 3 rundzie. Wygrana z Honchak była jednocześnie rewanżem za porażkę sprzed siedmiu lat, kiedy przegrała z nią przez poddanie.
Amerykanka bardzo cieszy się ze swojego pierwszego zwycięstwa w organizacji UFC, i przyznaje, że jest to dla niej ogromna ulga.
Czują ogromną ulgę, że wygrałam tą walkę. Pragnęłam tego pojedynku od siedmiu lat i czuję, że wygrałam dokładnie tak, jak chciałam to rozstrzygnąć. Jestem bardzo dumna ze swojego występu, ponieważ bardzo ciężko trenowałam przygotowując się do tej walki.
Modafferi zapytana, czy czułą większą satysfakcję z pierwszego zwycięstwa w UFC, czy też z zemsty za porażkę sprzed siedmiu lat była dosyć zakłopotana.
Naprawdę potrzebowałam tego zwycięstwa w UFC. Musiałam ugruntować swoją obecność w tej organizacji. Rewanż natomiast jest tym, czego chciałam przez siedem lat, także nie wiem co jest bardziej satysfakcjonujące.
Po zwycięstwie Modafferi powiedziała, że jest gotowa na każdą zawodniczkę w kategorii 125 funtów, w tym Valentinę Shevchenko, która pomimo tego, że nie jest mistrzynią uważana jest za najgroźniejszą zawodniczkę w tej dywizji.
Naprawdę nie rozumiem, jak działają te rankingi. Spadłam w dół rankingu, a Barb przeskoczyła mnie pomimo, że obie nie walczyłyśmy w tym czasie. Mam nadzieję, że awansuję teraz w rankingu i przybliżę się do tytuły mistrzowskiego.
Chciałabym tylko powiedzieć, że nie boję się nikogo w mojej kategorii wagowej.