Curtis Blaydes piął się coraz wyżej w rankingu dywizji ciężkiej i po siedmiu walkach w UFC zajmuje bardzo wysokie #2 miejsce stając się godnym kandydatem na pretendenta do tytułu.
Tak wysokie miejsce w rankingu, to zasługa wygranej walki z Alistairem Overeemem, którego Blaydes znokautował w trzeciej rundzie na gali UFC 225. Po tej wygranej, „Razor” powiedział, że chce teraz walczyć o pas, ale okazuje się, że jest jeszcze inna walka, którą Blaydes jest zainteresowany.
Blaydes oświadczył, że jeśli nie dostanie walki o pas w swoim następnym pojedynku, chce stoczyć walkę rewanżową z Francisem Ngannou. Blaydes i Ngannou już raz ze sobą walczyli na gali UFC Fight Night 86 w debiucie Blaydesa w UFC, ale ten pojedynek zakończył się dla niego porażką przez TKO po interwencji lekarza.
„Jestem otwarty na kolejną walkę, jeśli będzie to Francis Ngannou. To naprawdę jedyny taki pojedynek, w którym nie chodzi o pieniądze. Po prostu chcę to powtórzyć. I nie robię wymówek, on wygrał uczciwie.
Pozwalałem mu uderzać w oko zbyt wiele razy i tak się to skończyło, lekarze musieli interweniować. On wykonał świetną robotę, ale chciałbym jeszcze raz spędzić z nim 15 minut, ale tylko wtedy, gdy nie dostanę walki o tytuł, ponieważ myślę, że jestem gotowy na walkę o pas. Myślę, że argumentem za tym, że walka o pas ma sens są rankingi i aktualne walki. Ngannou już miał swoją szansę i szczerze mówiąc, nawet nie wyglądał dobrze.”
Curtis Blaydes nawiązał też do swojej ostatniej walki z Alistairem Overeemem z którym zmierzył się na gali UFC 225. Blaydes uważa, że jego zwycięstwo prezentuje się lepiej niż wygrana Alexandra Volkova na Fabricio Werdumie w związku z czym powinno go to ustawić nad Volkovem w kwestii kandydata na walkę o pas. Oprócz tego Curtis jest bardzo zadowolony z tego w jaki sposób rozprawił się z Overeemem.
„Myślę, że pokonanie Alistaira w taki sposób, jaki zrobiłem, na papierze wygląda lepiej niż zwycięstwo Alexandra Volkova na Fabricio Werdumie. Nie odbierając niczego Volkovowi, myślę, że moje zwycięstwo wygląda trochę lepiej niż jego, więc myślę, że to ustawia mnie na lepszej pozycji.
Nadal trwa ustalanie wszystkiego. To jak marzenie. To praktycznie jest tak, że im więcej o tym myślę, tym bardziej myślę o wszystkich rzeczach, które zrobiłem dobrze, takich jak praca nóg, poruszanie się, otrzymanie ciosu kolanem w szczękę i wciąż być w stanie zgarnąć dwie rundy, wydostając się ze skrętówek, a potem tylko finisz, ta ostatnia runda, łącząc wszystko razem.
Jestem po prostu szczęśliwy, że mogłem to zrobić w Chicago w United Center. Myślę, że ze wszystkich scenariuszy, to był najlepszy, najlepszy sposób, w jaki ta walka mogła się rozstrzygnąć.”
Akurat Francis skopie mu tylek bez problemów i sie skonczy dzień dziecka!