Posługujący się pseudonimem „Nigeryjski Koszmar” Kamaru Usman (13-1) walczący w dywizji półśredniej UFC chce, aby organizacja weszła na afrykański rynek.
Kamaru Usman dyskutował na ten temat w ostatnim odcinku programu The MMA Hour i stwierdził, że Afryka jest bardzo zainteresowana organizacją UFC i jej wejściem na kontynent.
„Absolutnie. I to jest jedna rzecz, którą chcę podkreślić. Dobra robota w wykonaniu Darrena Tilla. Naprawdę wykonał świetną robotę dzięki temu, co mu dano. Ale umieścili go na gali w Liverpoolu. Facet z Liverpoolu, którego tam umieścili, okazał się świetnym wyborem i teraz ma się dobrze. Chcesz mi teraz powiedzieć, że nie wstawisz mnie do gali w Nigerii… nie tylko mnie, ale również Francisa Ngannou, Israela Adesanyę, Abdula Razaka Alhassana, gdziekolwiek w Afryce? Zrobimy stadion. Wszędzie w Afryce łatwo zrobimy i wypełnimy stadion.”
Usman bardzo optymistycznie patrzy na potencjalne wejście UFC do Afryki i sprzedaż gal, ale gdyby ten kontynent był tak obiecującym rynkiem dla organizacji, to zapewne już dawno UFC organizowałoby tam swoje gale. Usman wierzy, że taki stan rzeczy istnieje powodu fałszywych wyobrażeń, które przedstawiają cały kontynent afrykański jako ubogi i bezwartościowy:
„Nie jesteśmy tam zbyt popularni, ponieważ ten sport tak naprawdę nie próbował się tam zapuszczać. To dlatego, że wiele osób widzi Afrykę jako ten trzeci świat i że nie ma tam pieniędzy. Ale jak możesz powiedzieć, że nie ma tam pieniędzy? Diamenty pochodzą stąd. Złoto pochodzi stąd. Jedynym problemem jest to, że pieniądze, które tam są, są w rękach tylko kilku osób. Masz więc pół procenta tych, którzy mają pieniądze, a wszyscy pozostali żyją w biedzie, ponieważ tamci nigdy nie dzielili się tymi pieniędzmi. Pieniądze tam jednak są, ale niektórzy nie widzą takiej okazji. Więc, takie gadanie: „po co tam inwestować? Przecież to kraj trzeciego świata” nas nie obchodzi, ale łatwo wypełnimy stadion.”
Usman szybko daje przykład wszystkim sceptycznie myślącym, którzy są przekonani, że Afryka nie jest w stanie być rynkiem zbytu dla sportu:
„Chodzi mi o to, że George Foreman i Muhammad Ali byli gotowi to zrobić, zrobili to i zobaczcie, jak się to skończyło.”
Usman ma na myśli historyczną galę „The Rumble in the Jungle”, która odbyła się w 1974 roku w Kinszasie w Demokratycznej Republice Konga, która odniosła ogromny sukces. Wielu europejskich zawodników wypromowało organizację UFC i jej gale w Europie i dlatego coraz więcej gal odbywa się w Europie. Organizacja wciąż poszukuje nowe rynki i debiutuje w nowych krajach w tym w Europie Wschodniej, czy Azji. Jeżeli chodzi o Afrykę, to w dużej mierze problemem są nie tylko pieniądze lub też ich brak wśród ludności, ale także kwestie związane z bezpieczeństwem, czy też zapleczem medycznym. Jeśli jednak Kamaru Usmanowi jakimś cudem udałoby się przekonać Dana White’a, by wyruszył na podbój Afryki, „Nigeryjski Koszmar” zostałby pierwszym zawodnikiem, który sprowadziłby największą organizację MMA na świecie do Afryki i zapisałby się w historii.
No wlasnie – pol procenta nie wykupi przeciez calego stadionu. Reszta bedzie placila bananami/ Watpie. zeby UFC poszlo w kierunku wypelnmiania stadionow zv groszowe bilety. jak sraeswu.
Na wejście UFC do Afryki nawet nie ma co liczyć, UFC dopiero wchodzi do Rosji gdzie kasy nie brakuje i na azjatycki rynek, a gdzie tam do Afryki. Poza tym, w UFC nie ma zbyt wielu zawodników reprezentujących tamten kontynent poza Usmanem, czy Ngannou. To chyba trochę za mało na budowanie popularności MMA na czarnym lądzie.