Lil Heathen chce włączyć się do walki o najwyższe cele w dywizji piórkowej.
Po efektownym zwycięstwie nad Doo Ho Choiem (14-3, 3-2 w UFC, #13 w rankingu UFC) Jeremy Stephens (27-14, 14-13 w UFC, #9 w rankingu UFC) nie marnował czasu i od razu chciał zadbać o swoją kolejną walkę wyzywając do pojedynku Briana Ortegę (13-0 1 NC, 5-0 1 NC w UFC, #3 w rankingu UFC) siedzącego pod klatką podczas UFC Fight Night 124. T-City jednak odrzucił propozycję Jeremy’ego.
Po tym jak powiedziałem: 'Hej, walczmy, jesteś przede mną’. On odpowiedział, że woli usiąść i czekać na walkę o pas. To typowe, goście wolą siedzieć na tyłku i się lenić. Goście lubią siedzieć i dostawać kasowe walki. Walczmy ziom, jestem zdrowy, mogę walczyć z nim teraz.
Prezydent UFC, Dana White zapytany o szanse na walkę Stephensa z Brianem odpowiedział wymijająco:
Zajmujemy się tym co będzie teraz z Ortegą. W tym czasie Jeremy nie był brany pod uwagę, nie rozmawialiśmy o tym, ale zobaczymy – wszystko jest możliwe.
W dalszej części wywiadu Stephens podkreślił, że nie interesuje go długie czekania na kolejny pojedynek, ponieważ chce zarabiać pieniądze.
Wyzwany przez Jeremy’ego Ortega jest obecnie na fali pięciu kolejnych zwycięstw, w ostatnim występie Brian poddał Cuba Swansona.