Andrei Arlovski powrócił na zwycięską ścieżkę.
Andrei Arlovski (26-15) walczył o „życie” w pojedynku z Juniorem Albinim (14-3) podczas UFC Fight Night 120. Przegrana spowodowałaby to, że białoruski zawodnik miałby 6 porażek z rzędu, i prawdopodobnie pożegnałby się z organizacją UFC. Pojedynek zakończył się jednak po myśli Arlovskiego, który pokonał Albiniego przez jednogłośną decyzję. Arlovski tym samym przerwał złą passę, oraz powrócił na zwycięską ścieżkę.
Wreszcie moja ciężka praca przyniosła zamierzony efekt. Po raz pierwszy od dłuższego czasu, trzymałem się mojego planu na walkę. Nie było to 100% ale około 95%. Jestem bardzo szczęśliwy.
Mam wielki szacunek dla Albiniego. Po walce poszedłem do niego, do sali medycznej, i życzyłem mu powodzenia w kolejnych pojedynkach. Szacunek. To tylko biznes, to nic osobistego. Szukałem oczywiście nokautu, ale trener powiedział abym przede wszystkim, trzymał ręce w górze. Zrobiłem to bardzo dobrze.
Arlovski stoczył 24 pojedynki w UFC, mierząc się w większości z dużymi nazwiskami w dywizji ciężkiej. Andrei wierzy, że zostało mu jeszcze kilka lat współzawodnictwa na wysokim poziomie. Powiedział również, że zmierzy się z każdym zawodnikiem, jakiego mu przydzielą.
Chcę teraz wrócić do domu, do mojej żony oraz synka. Myślę jednak, że będę gotowy do lutego/marca. Oczywiście wszystko zależy od Dany White’a. Rok 2016 oraz 2017 do dla mnie porażka, ale wreszcie przerwałem passę porażek.