Rafael dos Anjos jest zdania, że dywizja półśrednia UFC stoi przed nim otworem i jest w jego zasięgu, a on sam chyba dobrze w niej odnajduje.
Po ostatnim zwycięstwie z Neilem Magnym w pięknym stylu przez poddanie w pierwszej rundzie na gali UFC 215, dos Anjos czuje się silniejszy w dywizji i jego celem będzie teraz dążenie do zorganizowania walki o tytuł, który jest w posiadaniu Tyrona Woodley’a.
— Dywizja jest szeroko otwarta. Wszyscy z topowej piątki, topowej szóstki z tej kategorii przegrali swoje walki z mistrzem lub jego ostatnim rywalem i zarazem pretendentem do tytułu Demianem Maia. Stephen Thompson przegrał dwukrotnie z Woodley’em. Ja jestem nową krwią w tej kategorii. Przygotowywałem się do walki z Woodleyem, jeśli Maia nie wziąłby tej walki na UFC 214, przygotowywałem się na to więc jestem tutaj. Nadchodzę. Były mistrz wagi lekkiej chce być mistrzem dwóch dywizji.
Brazylijczyk skupiając się teraz na mistrzu wagi 170 funtów Tyronie Woodley’u, opowiedział o tym jak według niego wyglądałaby ta walka.
— Jednej rzeczy, mogę być pewien: będziemy walczyć. Nie zamierzam pozwolić mu chodzić wokół klatki, a ja będę się upewniał, że nadaję tempo tej walce.
— Nie twierdzę, że nie skorzystałbym ze strategii — oczywiście, że tak — ale szedłbym naprzód. Mam pewność co do siebie, mojego cardio i zamierzam sprawić, że on będzie miał dużo pracy.