The Irish Dragon wystąpi tydzień po rodzinnej tragedii.
Podczas dzisiejszej gali UFC Fight Night 113 Paul Felder (13-3, 5-3 w UFC) stoczy swoją dziewiątą walkę w UFC. Przed tym występem 33-latek przeniósł się do Milwaukee i trenował w Roufusport.
Nadal śpię na sali treningowej. Lubię samotność, to daje mi sporo skupienia spędzając sporo czasu na sali. Nic mi nie przeszkadza, nie mam wokół siebie rodziny. Moim jedynym celem jest stawanie się lepszym i walka.
Gotuję tutaj, oglądam tych wszystkich dzieciaków trenujących i widzę ich pasję do sportów walki. Mogę się zaangażować w dowolne zajęcia i to również było bardzo pomocne.
Czuję się prawie bezdomny. Mam swoje wszystkie rzeczy porozrzucane, robię pranie na tyłach sali treningowej, to jak treningi w Tajlandii. Walka jest wszystkim o czym myślisz.
To sprawia, że chcesz zarobić pieniądze i wrócić do rodziny.
Dla Paula występ na UFC Fight Night 113 będzie oddaniem hołdu ojcu, który zmarł tydzień wcześniej na raka trzustki.
On był w hospicjum i dosłownie patrzyłem jak każdego dnia umiera. Byłem tam gdy umarł. Czułem, że jego odejście to sposób na powiedzenie mi, że nadszedł czas by iść do pracy.
To oddanie mu hołdu. Tak jak mówiłem we wszystkich wywiadach, cały tydzień mam na sobie jego naszyjnik. On był ze mną przez całe przygotowania, był na wszystkich wyjazdach ze mną – do Las Vegas, Los Angeles i teraz do Szkocji.
On będzie ze mną podczas wyjścia do walki. Oddam naszyjnik bratu zanim wejdę do oktagonu. On będzie w moim narożniku po raz pierwszy.
Felder wygrał trzy z czterech ostatnich pojedynków w oktagonie. W ostatniej walce Amerykanin efektownie znokautował Alessandro Ricciego inkasując bonus za najlepszy występ gali.