Fight24 – Z przymrużeniem oka: odcinek 80

Jakoś tak się ostatnio dzieje, że drogi wielu sportowców krzyżują się z szeroko pojętymi wymiarami sprawiedliwości…a mimo to wszelakich oszustw jest co niemiara. I tak: polski bokser aresztowany przed walką życia, kolejny z polskich bokserów oszukany w „elitarnym” turnieju, lider PPV źle znosi więzienne niewygody a na koniec podany na chłodno Tito Ortiz.

Wiele wskazuje na to, że Dawid K. ps. „Cygan” nie wyjdzie 30 czerwca do walki Royem Jonesem Juniorem, gdyż został „przedwcześnie” aresztowany w nocy z wtorku na środę, chwilę po nagraniu materiałów promocyjnych dla telewizji. Promotorzy Dawida utrzymują, że było to aresztowanie pokazowe a ktoś celowo przyspieszył związane z tym czynności, omijając przy okazji niezbędne procedury. Tym samym zaplanowana na 30 czerwca gala „Starcie Tytanów” prawdopodobnie straci jedną z dwóch głównych gwiazd wieczoru. Nie oznacza to jednak, że wspomniana gala się nie odbędzie, gdyż w walce wieczoru z RJJ wystąpi…Paweł Głażewski. Wracając na chwilę do przyspieszonego aresztowania, bardzo możliwe, że ktoś wysoko postawiony w wymiarze sprawiedliwości uznał zapowiadaną opłatę PPV za rozbój w biały dzień i postanowił ukrócić ten proceder. Przypominam, że gala „Starcie Tytanów” miała być transmitowana przez stację Polsat w systemie pay per view za symboliczną kwotę 30 zł, ale bardzo prawdopodobne, że mimo aresztowania Dawida, nic się w tej kwestii jednak nie zmieni. Pomijając walkę wieczoru…Jones vs Głażewski, na gali pojawi się bardzo ciekawy pojedynek, w którym Artur Szpilka zmierzy się z czterokrotnym pretendentem do tytułu mistrzowskiego Jamellem McClinem (41-11-3, 24 KO). Jamell McCline to naprawdę solidny pięściarz, mający na swoim koncie wygrane m.in. nad: Michaelem Grantem, Shannonem Briggsem, Lancem Withakerem, Cedricem Boswellem czy Mikiem Mollo. Jamell mimo swojego wieku 42 lat i tego, że swój Prime Time ma dawno za sobą nadal jest bardzo niebezpieczny… przynajmniej na początku walki, tak mniej więcej do 4-5 rundy, co przy gorącej głowie Szpilki i obronie dziurawej jak Linia Mołotowa, może okazać się niemałym problemem.

W środę wieczorem nieco zapomniany przez Boga i kibiców Albert Sosnowski brał udział w ośmioosobowym, jednodniowym, turnieju bokserskim Prizefighter odbywającym się w Londynie. Organizatorzy celowo wybrali te datę, aby „wstrzelić” się w dzień wolny od meczów Euro 2012. Powiem szczerze, nie dawałem Albertowi większych szans a jego pierwsza walka potwierdziła tylko moje obawy. W trzyrundowym starciu z Mauricem Harrisem, Sosnowski był „sztywny jak widły w gnoju” i przyjął przez to kilka mocnych ciosów, jednak jego większa ruchliwość spowodowała to, że niejednogłośną decyzją dosłownie prześlizgnął się do półfinału. Nie wyglądało to dobrze zwłaszcza, że tam jego przeciwnikiem miał być faworyt turnieju Kevin „Kingpin” Johnson, który w swojej pierwszej turniejowej walce zwyciężył przez TKO już w pierwszej rundzie. Ku mojemu zaskoczeniu tego wieczora Albert Sosnowski był jak dr. Jekyll i mr. Hyde a do drugiej walki przystąpił zupełnie odmieniony. W starciu z faworyzowanym „Kingpinem” Albert był znacznie bardziej aktywniejszy i zdecydowanie wygrał wszystkie trzy rundy, jednak żelazny faworyt musiał zostać faworytem i sędziowie ogłosili Kevina Johnsona jako niejednogłośnego zwycięzcę. W finale z kolei, przewaga Tora Hamera nad faworyzowanym Johnsonem była tak duża, że nijak nie dało się „wydrukować” wyniku a organizatorzy musieliby wpuścić do hali gaz łzawiący, aby w ogóle było to możliwe, bo już po ogłoszeniu wyniku walki Sosnowski vs. Johnson, publika zareagowała bardzo negatywnie. A tak w ogóle to pamięta ktoś może jakiś tydzień bez efektownego przekrętu w Boksie lub MMA? Bo mnie osobiście wydaję się, że jeszcze nie uświadczyłem takowego w tym roku. I tylko Alberta szkoda. Albercik wychodzimy!

Odbywający karę 80 dni więzienia Floyd Mayweather już po 12 dniach odsiadki wystąpił z prośbą o nałożenie na niego aresztu domowego. Powodem tego miał być pogarszający się stan jego zdrowia związany z ograniczoną ilością kalorii w posiłkach. Sąd odrzucił jednak ten wniosek argumentując, iż „ograniczona ilość kalorii” spowodowana jest faktem odmawiania przez zawodnika przyjęcia większości posiłków, czyli mówiąc prostym językiem – szamka nie taka jak w domciu i kaprysimy.

Były mistrz UFC, 37 – letni Tito Ortiz twierdzi, że wie jak pokonać Jona Jonesa i zrobiłby to bez problemu gdyby tylko był trochę młodszy. Według Ortiza wystarczy tylko skracać dystans i „wchodzić pod ręce” Jonesa i on z pewnością wyszedłby z takiej walki zwycięsko, gdyby nie wiecznie doskwierające mu operacje, gdyby. Gdyby Jenna miała wąsy to by była Donem Frye.

 

Jędrzej Kowalik

www.fight24.pl

6 thoughts on “Fight24 – Z przymrużeniem oka: odcinek 80

  1. Stary Jesteś mistrzem świata w tych felietonach.. boki zrywam.. a co do cygana, cóż… przestępca powinien siedzieć w więzieniu a nie błyszczeć na galach.

  2. w normalnym kraju by zaplacili za takie zabranie kogos do mamra przed terminem grube odszkodowanie tymbardziej w takim przypadku, tylko u nas robi sie ludziom na zlosc by zylo sie trudniej i gorzej…. po prostu spedalone sluzby mialy gula ze ktos ma szanse cos osiagnac to trzeba go bylo wczesniej zhaltowa cmimo wczesniejszych zapewnien…( zreszta i tak odsiedzial juz na sankcji prawie rok wiec 1/3 wyroku..)

  3. Ja tam w walce sosny specjalnego wałka nie widziałem. Ani jeden ani drugi nie zrobił zbyt wiele aby wygrać i wygrana mogła iść w obie strony. Gdzie tu wałek?

  4. bez jaj Turtelian, gość ma prawomocny wyrok, w normalnym kraju to by już od dawna siedział a nie pajacował że będzie walczyć zamiast siedzieć w mamrze.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *